Tragiczna "Zielona mila"
Na czym polegał jej tragizm? Oczywiście na nieodwracalności tego, co się stało. Żadna sprawiedliwość nie jest w stanie naprawić swojego błędu, kiedy wymierzy karę śmierci. Kary najbardziej radykalnej, a wymierzona, czyni niemożliwą do odwrócenia i niemożliwą do naprawienia. Nie zawiera też pierwiastka prewencji. Bowiem sensem kary jest dane złoczyńcy możliwości i czasu na zrozumienie swego postępku. Kara? Czyżby? Twierdzę, że to raczej strachliwa eliminacja "uszkodzonej matrycy genetycznej". Dziwnie przypomina prawa Hammurabiego. I o dziwo, zawiera elementy o charakterze kazuistycznym, tzn. jej wymiar zależy od podobnego werdyktu wydanego w przeszłości. Tyle, że społeczeństwa dawno opuściły średniowieczny sposób pojmowania sprawiedliwości. Ale, czy aby na pewno? Mam wątpliwości. Bowiem, jeżeli konieczność eliminacji jednostek niebędącymi społeczeństwu przydatnymi pojmując sprawiedliwość - "oko za oko", to należałoby także unicestwić chorych w szpitalach psychiatrycznych. A dlaczego by nie? Przecież są także niebezpieczni dla otoczenia i nieprzydatni. Dlatego więc "tylko" humanitarnie ich oszczędzamy izolując w odosobnieniu?Jeżeli więc osobnik niebędący normalnym w /g przyjętych norm społecznych, w swoim szaleństwie posuwa się do morderstw, bandyckich rozbojów, przy tym odbiera Zycie przypadkowym osobom, to należałoby zadać sobie pytanie: Co zrobić z takim osobnikiem? Odebrać mu Życie? Toż to przyznanie się społeczeństwa do współwiny. Bowiem, nikt nie rodzi się ze znamieniem mordercy. Musiały znaczniej wcześniej, w okresie wczesnego dzieciństwa zaistnieć ku temu przesłanki, choćby w postaci błędów wychowawczych albo i jego braku.
Gdzież wtedy było społeczeństwo? Dlaczego używa nieludzkiej metody wybielania sumienia? Czy tak trudno powiedzieć - " Tak, to my jesteśmy winni, że człowiek o uszkodzonym kodzie genetycznym, nie otrzymał pomocnej ręki i nie zrobiliśmy Nic, aby mu pomóc pozostać wartościowym człowiekiem". Humanitarnie chronimy i pomagamy chorym psychicznie. W/g mnie, bandyta jest także takim chorym. Więc zamiast dokonywać odwetu ukrywając to pod obłudną nazwą "Kara Śmierci, albo eufemicznie - Kara Główna - lub naukowo - Poena Capitalis" za dokonanie czynu niezgodnego z umowną normą postępowania przyjętego przez społeczeństwo, powinniśmy także czuć się winnymi i zamiast zabijać, jak średniowieczna Inkwizycja - izolować psychopatycznego osobnika. To byłoby humanitarnym postępkiem nienoszącym znamion zemsty i odwetu. Nikt, bowiem nie ma prawa przyjmowania na siebie roli Pana Boga, bo nikt z nas nie ma prawa do przekraczania norm etycznych i moralnych, decydując o czyimś "być albo nie być". Większość ludzi jest wierząca. Zdumiewa mnie, iż spory odsetek zwolenników kary głównej(sic!) rekrutuje się właśnie pośród wierzących. Czyżby piąte przykazanie dekalogu uznali za niebyłe?? Człowiek nie może decydować o życiu innego. A tym bardziej nie może tego dokonywać i państwo. Bowiem, najwyższą wartością jest zawsze Życie. Nawet mordercy. Przy tym pamiętajmy, celem kary jest uniemożliwienie sprawcy ponownego wkroczenia na drogę przestępstwa, a można tego dokonać skutecznie nie tylko poprzez pozbawienie życia sprawcy. Ponadto kara ma na celu danie szansy na zrozumienie błędu oraz poprawienie się sprawcy.
W przypadku stosowania kary śmierci sprawca takiej szansy mieć nie będzie. Dokonując aktu eliminacji, tym samym społeczeństwo przyznaje się do bezsilności i w konsekwencji - własnej, choć pośrednio - winy. Chcąc jednym zdaniem podsumować irracjonalność istnienia i stosowania kary śmierci należy mocno odkreślić, że życie ludzkie jest wartością bezdyskusyjną i nikt nie ma prawa decydować o jego zakończeniu. Faktem jest, że wyroki zapadają w imieniu społeczeństwa, ale przecież wydają je ludzie z krwi i kości. Kara śmierci budziła i jeszcze zapewne przez długi czas budzić będzie liczne kontrowersje