TAK JEST LEPIEJ cz. VII
- Dziękuję ci Basiu za pomoc i zaproszenie. Nie wiem, czy dam radę przyjechać. Wiesz mam trochę roboty. Jak coś, to zadzwonię. A jak u was ? jak czuje się Grześ ?
- Przyjedź, pogadamy. A Grześ. Sama wiesz, raz lepiej, raz gorzej. Ta choroba taka już jest. Ale trzyma się. Przecież nie może mnie zostawić. Nie wolno mu tego zrobić. Oj, wszystko będzie dobrze. Przyjedź na pewno.
- Basiu, dam ci znać. Nie naciągam cię na dłuższe rozmowy. Zadzwonię do ciebie. Pozdrów Grzesia. Trzymaj się Basiu. Jeszcze raz wielkie dzięki. Pa !
- Ty tez niczym się nie martw Kasiu. I do zobaczenia. Pa !
Odłożyłam słuchawkę i przysiadłam na brzegu kanapy, zamyślając się nad chorobą Grzesia, nad Basią. Tak, mi ich brakuje. Czy ich jeszcze zobaczę ? czy oni zobaczą mnie ? Oczy znowu wilgotnieją. Na zegarze wybija ośma.
No dobra, wreszcie czas zabrać się za te okna.
c.d.n.