Tajemnica Melanie cz.8
- Pani mnie zna? – zdziwiłam się na to co powiedziała, jakoś nie mogłam sobie przypomnieć bym kiedyś ją tu widziała. Wtedy pracował to miły starszy pan.
- Nawet nie możesz sobie wyobrazić jak dobrze. Co Ci podać ?
- Chciałabym to – położyłam książkę na blacie. Kobieta uśmiechnęła się tajemniczo.
- Tak jak myślałam… - Spojrzałam na nią pytająco – Wokół i wewnątrz tej książki jest moc Melanie. Nie wolno Ci jej zgubić, pilnuj i nie dawaj nikomu. Tylko tym osobą, które darzysz największym zaufaniem. Rozumiesz mnie? – pokiwałam głową, na znak, że ją rozumiem.- Więc masz ją w prezencie ode mnie. –Uśmiechnęła się i odeszła, tam skąd przyszła. Stałam tak przez chwilę, patrząc za nią dopóki nie znikła mi z oczu i jej kroki nie ucichły.