Szalony Doktór BUBÓL!!! (rozdział 3)
- Ale to będzie obrzydliwe! Chcesz je wszystkie dotykać?
- A co mam robić?! - krzyknął jack - Siedzieć tu i czekać na pierdoloną śmierć? Nie, wiesz, nawet bym jej chciał, ale jak coś to ja do niej pójdę, bo nienawidzę czekać!
- Dobra stary... Rozumiem już. Masz rację. Siedzenie tutaj i czekanie na to aż przyjdzie doktorek i zacznie nas męczyć jest całkowicie bezsensowne.
- No właśnie. Dlatego musimy spróbować.
Jack chwycił pierwszego trupa jaki nawinął mu się pod rękę.
- Pomóż mi stary. Obrzydlistwo...
Po jakichś piętnastu minautach nie było wokoło trupów, ktore można było ułożyć na stosie.
- Dobra - powiedział Jack - który z nas próbuje dosięgnąć drzwi?
- Ja... Nie jestem pewny czy bym cię utrzymał.
- Spoko stary. Dobra, to wchodzimy na szczyt. Później ty mi na barana, ok?
- Ok... Stary, ale mam tremę...
- Normalka, nie ma się czym martwić, ja też mam sporą tremę.
Po chwili dwójka przyjaciół była na szczycie trupowej góry. Keez wszedł Jackowi na barana i wyciągnął w górę ręce próbując dosięgnąć drzwi.
- Jest! Chyba mam!
- Pchaj, kurwa!
- Dobra.... O! Jest widzę światło! Podnoszą się!
- Dalej!
Po chwili prób Keezowi udało otworzyć się właz a potem z pomocą Jacka wyjść na zewnątrz. Znalazł się na jakimś brudnym korytarzu, którego wcześniej nie widział. Ściany były całkiem umazane we krwi, w wielu miejscach widoczne były długie ślady palców nieszczęsnych ludzi próbujących zabrać ściany ze sobą. Dla Keeza nie był to pocieszający widok. Wiedział, co stało się z ludźm, którzy zostawili te ślady. Za żadną cenę nie chciał do nich dołączyć.
- Cholera, ciary mnie przechodzą jak widzę to miejsce.
- Mnie tez przyjacielu.