Światła na wzgórzu

Autor: Ilyana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Utkwił w nim spojrzenie, ale nie dostrzegł nic niezwykłego. Ot, ciemniejszy kształt na tle ciemnego nieba. Gdzieś na krańcach świadomości tliła się nadzieja, że uparte bliźniaki nie wybiorą się do lasu. To było naprawdę niebezpieczne miejsce.

Od drogi, którą szedł odbiegała wąska ścieżka prowadząca przez łąki i niknąca wśród niedalekich drzew. Skierował się na nią. Przystanął tylko na chwilę, aby spojrzeć na wieś. Między domami dostrzegł rozedrgane światełko, którego źródłem bez wątpienia była latarka. Uśmiechnął się kącikiem ust. Bliźniaki były strasznie wścibskie.

 

 

Wieczór był już dość późny, kiedy Marcinowi i Elizie udało się wymknąć z domu. Matka kategorycznie zabroniła im wychodzenia po zmroku. Kobieta doskonale znała ich talent do przyciągania kłopotów i wścibskie charaktery, a ponadto udzielił jej się powszechny we wsi strach przed światełkami niewiadomego pochodzenia. Właśnie dlatego dzień w dzień sprawdzała, czy jej pociechy grzecznie siedzą w domu i nie pakują się w tarapaty.

Zgaś żeż tę latarkę — syknęła do brata dziewczynka, rzucając uważne spojrzenia rozświetlonym kwadratom okien po obu stronach ulicy.

Racja, racja. Nie potrzebujemy uwagi naszych wścibskich sąsiadów.

Tu nie chodzi o uwagę, ale o to, że na bank nie pozwoliliby nam iść do lasu! Cała misja by padła, a kto wie, kiedy nadarzy się kolejna taka okazja. Mieliśmy dużo szczęścia, że mama jeszcze nie wróciła od ciotki, a tata zasnął.

Nie będziemy potrzebowali kolejnej szansy. Rozwiążemy zagadkę dzisiaj, a jutro cała wieś uzna nas za bohaterów — powiedział pewnie chłopak.

Dalej szli już w ciszy. We wsi nie było latarń, więc otoczyła ich ciemność, rozświetlona gdzieniegdzie światłem padającym z okien lub uchylonych drzwi. Oboje uważne przypatrywali się malującemu się przed nimi wzgórzu, ale ono, jak na złość, pozostawało ciemne.

Polna dróżka, prowadząca do lasu, tonęła w błocie, co utrudniało marsz. Woda kapała z drzew, przydając nocnej ciszy tajemniczości. W pobliżu rozległo się pohukiwanie sowy, a chwilę później ciemny kształt przeleciał nastolatkom nad głowami. Eliza złapała brata za ramię. Zaczynała się bać. Las nocą zdawał się wrogi i niebezpieczny. Całą swą istotą dawał odczuć, że nie toleruje intruzów.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ilyana
Użytkownik - Ilyana

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-02-28 21:20:26