Świat Ojczysty: Rozdział I Część 3

Autor: kleve
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

        — To są informacje o wybranym oddziale. Proszę nam zaufać. Przecież okup nie wchodzi w grę, prawda?

        — Prawda! Jeśli zapłacimy im raz, to jutro znowu porwą jakiś statek. Nie chcę nawet myśleć, jak to się odbije na naszej reputacji.

        — I na żegludze — dodał Amerykanin.

        — Zgoda! Zróbcie to jednak po cichu… dobrze? — Johan nawet nie zerknął na dysk.

        Ambasadorzy dopięli swego. Otrzymali zielone światło.

        — Oczywiście. Nikt się o niczym nie dowie — i spojrzał na Magnusa. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

        — Skoro pan powiedział, że to najlepsi z najlepszych to chyba niczego nie muszę się obawiać — usta marszałka ułożyły się w szerokim uśmiechu. — Więc to zapewne US Army osobiście wykona to zadanie. Jest mi bardzo miło, że potraktowaliście to poważnie.

        Ollson zastanawiał się, czy nie poprosić jeszcze o jedną filiżankę herbaty. Postanowił się jednak wstrzymać.

        — Nie… nie powiedziałem, że to US Army — zaczął powoli Spencer. — Nasza armia nie ma w tej chwili do dyspozycji takiego oddziału. Nie tutaj.

        — Więc kogo chcecie wysłać?

        — Zadanie powierzymy siłom pokojowym, które właśnie przybyły na Marsa — wtrącił się Ollson.

        — Całym?

        — Nie. Misję wykonają Polacy.

        Johan Durand zapadł się w fotelu. Utkwił w nich swój wzrok.

        — Chcecie misję powierzyć Polakom?

        — Tak.

        — Nie wiedziałem, że mają oni taki oddział. Więc Polacy wchodzą w skład sił pokojowych?

        — Nie tylko wchodzą w jej skład, ale także nimi dowodzą — wyjaśnił Ollson.

        — A ten kontyngent z kolei podlega naczelnemu dowództwu.

        — Czyli ambasadorze, oni odpowiadają przed amerykańskim dowództwem, tak?

        — Ściślej mówiąc to kontyngentem dowodzi Rada Ambasadorów wraz
z międzynarodowym dowództwem. Po skończeniu misji pokojowej poszczególne siły powrócą pod swoje wcześniejsze komendy.

        Nie wiadomo, czy marszałek dokładnie to zrozumiał, ale klasnął głośno
w dłonie i wstał.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kleve
Użytkownik - kleve

O sobie samym: Wielbiciel literatury, który interesuję się historią i sztuką. W wolnym czasie od pracy siedzi nad książkami oraz pisze. Ogólnie ciekawi mnie wszystko co ma w sobie nutkę pasji i kreatywności. A prywatnie? Kiedyś student, obecnie szczęśliwy facet mieszkający za granicą. I niech tak zostanie.
Ostatnio widziany: 2014-03-20 19:11:34