¦wiat Kevina cz.2
Kevin a rzeczywisto¶æ spo³eczna Nocne ¿ycie, w pe³nym tego s³owa znaczeniu, rozpoczyna³o swój bieg po godzinie dwudziestej i dotyczy³o niemal wy³±cznie wielkich miast, gdzie ludzie mieli czas, pieni±dze i mo¿liwo¶ci, aby pój¶æ z pi±tku na sobotê vabank. Du¿e miasta w Polsce sta³y siê bardzo kosmopolityczne- w zasadzie ich charakter i wystrój nie odbiega³ znacznie od metropolii europejskich, a na ulicach mo¿na by³o us³yszeæ bez trudu obc± mowê, spostrzec licznych ekscentryków i yuppies po trzydziestce, którzy na pi±tkowy wieczór zrzucali swoje piekielnie drogie i modnie skrojone garnitury z jedwabnymi krawatami na rzecz dziñsów i T-shirtów. Kevin nie by³ ani ekscentrykiem, ani yuppie, a poza angielskim nie zna³ ¿adnego innego obcego jêzyka- po prostu, akurat do jêzyków natura posk±pi³a mu talentu- mo¿na by rzecz- po niemiecku umia³ tylko Brunner i Volkswagen a po francusku- Renault i De'Gaulle'a. Kevin chc±c nie chc±c musia³ jednak zainwestowaæ w naukê angielskiego, gdy¿ ten wymóg dotyczy³ ju¿ nawet sprz±taczek i babæ klozetowych. Kevin pomimo swojego imienia, mia³ ogromne k³opoty z przyswajaniem sobie jêzyka Szekspira- jego wysi³ki mo¿na by okre¶liæ Odysej± jêzykow±, która zakoñczy³a siê dotarciem do Itaki po ciê¿kich latach walk z huraganami nowych s³ówek, syrenim ¶piewem gramatyki i w koñcu cyklopami- lektorami. Obecnie angielski Kevina w pe³ni dostawa³ do jego imienia i p³ynno¶ci± nie ustêpowa³ p³ynno¶ci finansowej swoich pracodawców- krajowych potentatów. Kevin wybiera³ siê na dzisiejszy wieczór do ulubionego klubu 'B³êkitna Ostryga', gdzie podawano bigos po staropolsku, pierogi ruskie i ¿urek z kie³bas± oraz barszcz czerwony. Kufel piwa kosztowa³ tam nie mniej ni¿ 12 Euro- co by³o rzecz jasna snobizmem pierwszoligowym, ale wystrój wnêtrza w stylu retro z drugiej po³owy lat 90-tych XX wieku i swojskie jedzenie, wp³ywa³o na niego bardzo koj±co i relaksacyjnie. Polska od czasu jego dzieciñstwa bardzo siê zmieni³a- to jest bardzo zmieni³a siê powierzchownie i niejako odgórnie, gdy¿ poza miastami to by³ ten sam kraj- wierzb p³acz±cych, muzyki Chopina i Wódki Wyborowej. W wielkich miastach bez trudu mo¿na by³o zauwa¿yæ pary homoseksualne, które ju¿ nie musia³y ukrywaæ swojego odmiennego podej¶cia do szeroko rozumianej mi³o¶ci- zazwyczaj te¿ w³a¶nie wieczorami pojawiali siê ekscentrycy- bardzo kolorowi i g³o¶ni, których chyba celem ca³ego ¿ycia by³ szeroko rozumiany ekshibicjonizm i zaistnienie jako 'kto¶ specjalny'. Jak mo¿na by³o siê spodziewaæ, kiedy w koñcu uda³o siê zalegalizowaæ zwi±zki homoseksualne, wkrótce w tych ¶rodowiskach pojawi³y siê liczne g³osy domagaj±ce siê prawa do adopcji dzieci- argumentacja by³a podobna jak w przypadku praw do zawierania zwi±zków- ¿e z duchem czasu, ¿e te¿ maj± do tego prawo, ¿e nie wychowaj± gorzej od pij±cego ojca i matki- lekkoducha. W razie braku argumentów, ostatnim argumentem by³o stwierdzenie- 'a dlaczego nie?' na co opozycjoni¶ci odpowiadali 'a bo tak'. Ca³y szum wokó³ sprawy zacz±³ szybko przypominaæ wojnê ³ysych z kud³atymi, czy garbatych z prostymi- ale póki co prawo pozosta³o niezmienione. Ko¶ció³ w Polsce zmieni³ siê bardzo, odk±d papie¿em zosta³ liberalnie nastawiony kardyna³ z Afryki- zasadniczo, mówi±c delikatnie, polscy katolicy nie uznali nowej linii papiestwa za swoj± w³asn± i w ten sposób Polska po raz pierwszy w swej historii wkroczy³a do drogê schizmy, gdy¿ autorytet Stolicy Piotrowej, zdaniem wielu frontowych dzia³aczy, uleg³ rozk³adowi pod wp³ywem 'destrukcyjnego dzia³ania ducha czasu' (który jak zwykle ma zupe³nie gdzie¶ co siê o nim mówi). Jednak rzeczywisto¶æ spo³eczna swoj± drog± a ludzie swoj±- wie¶ pozostawa³a tradycyjna i spokojna jak u Kochanowskiego a miasta sta³y siê miejscem rozrywki, kultu pieni±dza i wolno¶ci. Na polskiej wsi, jak za bujnych i zupe³nie nie-ró¿owych w Polsce lat 70-tych, dochodzi³o do zwaræ, nieco zmodyfikowanych postêpem techniki- na tradycyjnym polskim weselu lub zabawie dochodzi³o do potyczek- na sztachety pod pr±d, wid³y ze stali t