Strażnicy Snów (fragment)

Autor: InesLavender
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Są jakieś? Chętnie wybrałabym się w teren – rozmarzyła się Elena.

- Niestety. Nie pasujesz do kryteria – śmieje się Sebastian, który zagląda Carry’emu przez ramię. – Tutaj pisze: osoba doświadczona w przeganianiu koszmarów, najlepiej mężczyzna, który nie będzie rzucał się w oczy.

   Prychnięcie. Cała Elena.

- Za to Jack pasowałby nam do tego zadania – rzuca Mari. Patrzę na nią zdumiony.

- Jak to JA? Mam białe włosy, jasne że rzucam się w oczy!

- No tak, ale zawsze możesz powiedzieć, że przefarbowałeś. Zresztą jesteś dosyć skromny i nie lubisz tłumów.

  No cóż, ma rację. Nienawidzę zbędnego tłoku, nie mogę się wtedy skupić. A kiedy nie mogę się skupić, nie mogę myśleć o niej. A kiedy nie mogę o niej myśleć, jestem smutny.

- No a całkiem poza tym – mówi Elena, niby od niechcenia – jest mróz. A ty doskonale czujesz się na mrozie.

   Jestem gotowy zgodzić się wziąć to zadanie, kiedy do naszego stolika podchodzi jakiś Adept i przekazuje mi kopertę. Od pana Hughes. Wezwanie. Świetnie.

 

Rozdział 2

Julia

 

Wychodzę z łazienki i kieruję się prosto do łóżka. Wskakuję pod ciepłą kołdrę i szczelnie się okrywam. Ze zgrozą patrzę, jak za oknem pada śnieg. NIENAWIDZĘ zimy. Jest zimno, mokro i trzeba wkładać na siebie pięć warstw ubrań, żeby nie zmarznąć.

   Biorę telefon leżący na stoliku i sprawdzam wiadomości. Jednak od Bryana:

Tęsknię. Dobranoc, cukierku.

   Cały Bryan. Uwielbiam kiedy nazywa mnie cukierkiem, ale czasem mam wrażenie, że mówi sarkastycznie, zwracając uwagę na moje włosy. Niestety, są rude. Marzę żeby były złotorude, jak u mojej siostry, albo kasztanowe jak u brata. Ale nie. One są rude. Jak płomienie. Pewnie dlatego nienawidzę zimna.

   Zasypiam otulona ciepłem.

 

   Rankiem zwlekam się z łóżka i szykuję do szkoły. W trzy kwadranse jestem gotowa i idę na śniadanie. Liz oczywiście już dawno siedzi w kuchni, starając się przyrządzić nam coś pysznego. Kocham ją za to. Sam siedzi przy stole i pałaszuje naleśniki z syropem.

   Mierzwię bratu włosy, zrzucam Charliego i siadam na krześle. Kiedy kończę śniadanie, szybko łapię torbę, ubieram kozaki, kurtkę, oplatam szyję szalikiem, zakładam czapkę i rękawiczki, całuję Liz w policzek i wypadam z mieszkania na klatkę schodową. Zbiegam schodami i kieruję się szybkim krokiem na przystanek, po drodze starając się rozgrzać.

   Kiedy autobus zatrzymuje się przy szkole imienia Johna Cooka, wysiadam i biegnę do drzwi. Jest tak zimno, że policzki mi zmarzły razem z koniuszkiem nosa.

   Dopadam do mojej szafki, zdejmuję z siebie kurtkę, zmieniam buty i zabieram książki. Kiedy wkładam je do torby, podchodzi Bryan, łapie mnie od tyłu i zanurza twarz w mojej szyi. Śmieję się i odwracam do niego. Całuje mnie delikatnie. Za jego plecami widzę Kate – moją najlepszą przyjaciółkę.

- Jak minął weekend, cukierku? – pyta Bryan, otacza mnie ramieniem i idziemy na pierwszą lekcję - biologię.

   W tym czasie opowiadam mu pasjonującą historię, jak to wybrałam się do schroniska zanieść koce, a tam pewien gekon próbował mnie zabić. Bryan śmiał się razem ze mną i od czasu do czasu dorzucał jakieś komentarze czy pytania.

   Kiedy wchodzimy do klasy, kilku uczniów siedziało już na swoich miejscach. Bryan idzie do tyłu, usiąść z Cole’em, swoim kumplem. Kate siada z przodu, jest wielką miłośniczką biologii. Natomiast ja kieruję się do pustej ławki pośrodku, gdzie czuję się najlepiej.

   Pan Cooper zaczął już lekcję, kiedy drzwi się otwierają i do klasy zagląda dyrektor Gomez.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
InesLavender
Użytkownik - InesLavender

O sobie samym: Miłośniczka książek i dobrej herbaty/kawy. Nie pogardzi też dobrym filmem. Rozwija się zarówno literacko, jak i pod kątem naukowym. Prowadzi bloga. Recenzuje, bo lubi dzielić się z ludźmi opiniami o książkach.
Ostatnio widziany: 2014-04-05 12:01:44