Strach - retro kryminał

Autor: Almi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Anna  i Wiktor nie wrócili jeszcze od rejenta. Adam rozkulbaczył i wytarł zgrzanego konia.

Wyczuł nagle czyjąś obecność.

Odwrócił się. W otwartych wrotach stała  Agata.

Przez całą drogę wyobrażał sobie rozmowę z nią,  układał w myślach słowa, które wydały mu się najwłaściwsze. Teraz poczuł, że przygotowania na nic się nie zdały.

Niemal bezwiednie wyrwało mu się pytanie:

- Dlaczego to zrobiłaś?

W wyblakłych oczach nie ujrzał lęku. Tylko czujność.

- Nie mogłaś pozwolić, by Barbara malowała Antka. Obydwoje mają na plecach identyczne znamię.

Agata słuchała z zaciętą twarzą a on mówił coraz szybciej i coraz bardziej chaotycznie, jakby się bał, że nie zdąży wszystkiego z siebie wyrzucić.

 - Antek odgarnął włosy z twarzy… tak samo, jak ona. Uświadomiłem to sobie dopiero później. Zobaczyłem jego rzeźby. Pewnie nie wiedziałaś, że zrobił krzyż i położył go na grobie. Jest artystą, tak jak matka. Zaczynałem rozumieć. Upewniłem się, gdy spytałem doktora o znamię u Barbary. Wtedy byłem już pewien.

Jej uporczywe milczenie zaczęło go niepokoić.

- Dlaczego zamieniłaś dzieci? Zabrałaś Annie brata. I matce…

- Annie brata nie zabrałam – przerwała mu.

- Co ty mówisz! Jak to, nie… - Nagle zrozumiał sens jej słów. - Przecież Drwęcki nigdy by….

Dotarło do niego, że ona mówi prawdę. Dawno już zauważył, jak bardzo Anna  i Wiktor są do siebie  podobni. I do mężczyzny z portretu nad kominkiem.

- Marcelina uparła się rodzić – powiedziała Agata. –  Głupia była, nie to, co inne.

- Jak Hanna, córka ogrodnika... Przecież ona zmarła.

- Śmierć lepsza niż urodzić bękarta na nędzę i poniewierkę – rzekła dobitnie.

- Czy twoja córka…

- Ona nie wie. Urodziły tego samego dnia. Obie leżały nieprzytomne w gorączce. To był znak.

- A doktor nic nie podejrzewał?

- Ja odebrałam poród. Doktor przyjechał później. Obchodziła go tylko Barbara.

Zastanawiał się, którego ze swoich synów zdążył wziąć na ręce Gwidon Drwęcki.

- Mogłaś powiedzieć Barbarze prawdę – powiedział zmęczonym głosem.

- Prawdę na panine delikatne uszy?  – spytała szyderczo. Wbiła w niego zimne spojrzenie.– Pan nic nie powie, ja i tak już długo nie pociągnę. 

Nie był zaskoczony. Wiedział od doktora, że zostało jej najwyżej kilka miesięcy życia. 

Zdawał sobie sprawę, że ta twarda chłopka ma rację. Teraz doskonale rozumiał, co miał na myśli Bielecki, gdy mówił, by pamiętać o tych, którzy żyją.

* * *

Agata zmarła tuż przed Bożym Narodzeniem. Anna i Adam wzięli ślub latem, rok po śmierci Barbary.

 

Alicja Minicka

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Almi
Użytkownik - Almi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-06-28 14:34:44