Spotkanie z Meren-re cz.2

Autor: meren-re
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

ć potęgi spełniania życzenia, które już nigdy nie będzie zaprzątać ci głowy, kiedy znudzisz się nim bez reszty - to mówiąc ze znanym już Wędrowcowi znudzonym wyrazem twarzy zapadł w sen. - Nie chcę pozostać tu ani chwili dłużej, boję się że stracę któreś ze swoich pragnień. Kapłanko pozwól mi zachować moje nienasycenie i zabierz mnie stąd - to mówiąc zamknął oczy. Gdy otworzył je ponownie ujrzał pokój. Stał dokładnie pośrodku niego, na linii podziału. Był to najdziwniejszy pokój w jakim kiedykolwiek się znalazł, gdzie anielskość przeplatała się z piekłem, noc z dniem, piękno z brzydotą. Pokój na dwie połowy dzieliła linia, na której znajdował się teraz Wędrowiec, zaś po pokoju przechadzał się człowiek, który na przemian krzyczał z bólu i śmiał się histerycznie. - Witaj podróżniku., zafascynowało Cię to miejsce, prawda? Widzisz właśnie mój pokój skrajności. Powstał w momencie w którym zarzuciłem życiu jego bezbarwność, przeklinając każdy pusty i jednostajny dzień, który rodził się bez emocji, trwał w nijakiej szarości, a następnie ginął w otchłani niepamięci, jak tylko ostatnie promienie słońca gasły na horyzoncie. Dziś jest inaczej. Trwające dni są dla mnie szaleństwem, co przekracza granice pojmowania. Każdej sekundy doznaję radości, która przepełnia mnie bez reszty, lub popadam w rozpacz tak głęboka, że spoglądając w górę nie widzę śladu światła. Odczuwam wtedy błogość, która przyprawia mnie o obłęd, lub ból, który zabija komórki w moim ciele. Trwam tak bez wytchnienia, nieprzerwanie, bezkompromisowo. Tak właśnie czuję obecnie życie. Czy wyobrażasz sobie coś piękniejszego, niż przeżycie go z tak potężną intensywnością i skrajnością odczuwania? - Ujrzałem już dość, Kapłanko, stanowczo chcę stąd zniknąć. Mimo młodego wieku znam radość i ból życia. Wiem, że odczuwane wciąż z tą potworną intensywnością tracą swoje znaczenie i potrafią zniszczyć człowieka. Chcę już wrócić do Twojej świątyni, jestem gotów, by odpowiedzieć na Twoje pytanie. Gdy rozchylił powieki, powitał go znajomy obraz. Chociaż spędził w Świątyni wcześniej chwilę zaledwie, gdy wrócił do niej ponownie, poczuł się dobrze i spokojnie. Spojrzał na Kapłankę i nie czekając na pytanie odrzekł: - Nie chcę zamieszkać w żadnym z tych światów, chociaż każdy z nich ma w sobie pierwiastek, którego szukam i pragnę, ale te światy są martwe, jak ich mieszkańcy, opętani jedną ideą, jedną obsesją, która zabija w nich wszystko inne. Jeśli to jedyne światy, w których mogę zamieszkać, zostanę tutaj z Tobą, bo...... Kapłanka położyła mu palec na ustach i zdjęła maskę. Ujrzał Jej uśmiech o zmysłowej wieloznaczności zrozumienia i przecudowne oczy. Kiedy po chwili podawała mu białe płótno i farby, zanurzyła wskazujący palec w soczyście czerwonym kolorze i zakreśliła na płótnie pierwszy płomień. - Wiem - szepnęła na Jego niedokończoną odpowiedź. Nie, to nie koniec. Przecież ich świat dopiero powstaje w głębinach Jej spojrzenia i płomieniach Jego myśli.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
meren-re
Użytkownik - meren-re

O sobie samym: "..... piękno, jakiegokolwiek jest rodzaju na najwyższych swych szczytach niezmiennie pobudza czułe dusze do łez, tak iż melancholia jest najbardziej uprawnionym ze wszystkich tonów, jakie może mieć poezja....." E.A. Poe
Ostatnio widziany: 2024-11-10 16:01:34