splątane serca...cz 4
- Tak ale ja ciebie nie kochałam
- Może byś pokochała jak to mówiła Twoja Mama.
- A co ona ma z nami wspólnego
- A co ty nic nie wiedziałaś?
- Co znowu , moja mama coś namieszała?
- To ona mi ciebie podała na tacy
- Jak to?
- Ty naprawdę nic nie wiesz?
- Nie- podparł a się o stół i patrzyła z niedowierzaniem, co Darek mówił
- Poznałem Twoją mamę długo przed Tobą. Wiedziała, że szukam żony i pokazała mi Twoje zdjęcie. Zgodziłem się, Ciebie poznać, ale miało to wyglądać w miarę naturalnie. Więc, tak się stało. Zresztą ułatwiłaś mi to swoją naiwnością.. reszta potoczyła się składnie do tej niefortunnej rozmowy z Niną.
- Tak. „ głupia naiwna dziewczyna z dobrej rodziny”
- Nie chciałem tak o Tobie mówić, ale tak wyszło, może i lepiej, ale po tym przedstawieniu jaki urządziłaś na tym bankiecie to i tak nikt z Towarzystwa nie che mieć z Tobą nic wspólnego
- I dobrze, ja z nimi też nie, nigdy do was nie pasowałam, to Moja Mama wciąż nalegała, żebym chodziła na te bankiety z Tobą. Po co nie wiem…. Moja Mama – Kinga wypuściła powietrze.
Zdzisio stał dłuższą chwilę w przedpokoju i słuchał . teraz on zrozumiał, zerwane zaręczyny i ten nagły przyjazd Kingi do nich. I znów Teresa namieszała. Tego za wiele. Wyszedł na dwór.
- Cześć Tereso tu Zdzisław, nie próbuj odkładać słuchawki. Czy chcesz ,żeby Kinga znienawidziła Ciebie, co Ty robisz , dlaczego wciąż mieszasz się w jej Zycie, ona już nie ma 5 lat.
- A co ty możesz wiedzieć o wychowywaniu dzieci? Sam nie umiałeś zrobić ani jednego – Zdzisiowi popłynęły łzy. To że nie mogli mieć dzieci nie było jego winą, mimo wszystko kochał Basię i nikomu nic do tego, zabolało go to bardzo, wiedziała gdzie uderzyć-, nie wytracaj się do mnie, ja chce dla niej jak najlepiej. Darek pewnie jest u was pogodzą się i będzie wesele
- Ha nic z tego moja siostro, właśnie oddała mu pierścionek, po to przyjechał, a ona na pewno nie wróci już do ciebie