Soil irs mans
-Zanieśmy go do środka, mówię pojednawczo. Potem pójdziemy na plażę, muszę ci się do czegoś przyznać.
Kiedy już udaje nam się zawlec Oore do środka, idziemy w milczeniu na plażę. Pierwszy odzywa się Oye, gdy siedzimy na piasku, patrząc na srebrzyste morze.
-Eyre, nie zrozum mnie źle, ale ja już nie wiem, komu ufać. Dzieją się tu dziwne rzeczy, których nie pojmuję i które mnie przerażają…
-Wiem.-przerywam mu i zaczynam opowiadać o moich snach, o przywidzeniach, o spotkaniu z Królową. Oye siedzi naprzeciw mnie i słucha bardzo skupiony. O nic nie pyta, nie wydaje okrzyków zdumienia. Zupełnie, jakbym powtarzał to, o czym on już od dawna wie. Kiedy wreszcie kończę swoją opowieść, mój towarzysz wzdycha głęboko i jakby z ulgą.
-Musimy stąd odejść.-mówi i patrzy mi prosto w oczy, jakby chciał wyczytać z nich moje myśli.
Nie wiem, co mu odpowiedzieć.
16 dzień Miesiąca Traw
Od dwóch tygodni codziennie znajdujemy ciała. Zawsze wyglądają tak samo: skulone, z kałużą krwi zastygłą przy ustach, ręce znieruchomiałe w połowie urwanego ciągu: Soilirsmanssoilirsmanssoilirsma…
Poszedłem, trochę wbrew sobie, do Hoyta, żeby go ostrzec i namówić do wycofania się z tej przeklętej wyspy, ale wyśmiał mnie. Powiedział, że cokolwiek czai się w tych lasach i ośmiela się atakować ludzi króla, wkrótce tego pożałuje. Jutro w nocy planują iść w las i zabić bestię.
Ukojenie znajduję już tylko w snach.
Wczorajszej nocy śniłem, że jestem częścią żywego pierścienia, który porusza się w środku innego, większego. Na zewnątrz większego znajdował się następny i następny. Po chwili zrozumiałem, że to wojna, a my tworzymy ruchome kręgi, aby chronić to, co znajduje się w samym środku.