Sanatorium

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Czuję rosnącą kluchę w gardle. Kiedy docieram do stosów schnącej tarcicy, uderzam jakby w barierę emocjonalną.

Z samotności przenikającej do szpiku.

– No gdzie jesteście? – pytam ze łzami w oczach. – Musimy trzymać się razem.

Biegnę z powrotem.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04