Samotność w wielkim mieście

Autor: Dandelion
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Co jest? – zaspany Brick zapalił nocną lampkę. Słaba żarówka ledwie rozświetlała mrok.

- Śniła mi się spadająca gwiazda… - wyjaśniła Karin, podciągając kolana pod brodę – Która godzina?

- Trzecia! – Brick ziewnął przeciągle i przygarnął do siebie Karin.

Dziewczyna usiłowała wyswobodzić się z objęć mężczyzny.

- A niech to! Elisa jest ciągle na zewnątrz! – zawołała spanikowana Karin – Obiecałam jej, że przed północą będzie mogła wrócić do domu…

Brick parsknął niezadowolony, ale nie wypuścił Karin, przytrzymując z całych sił wijące się nagie ciało.

- No i co z tego? – burknął – Ta Gotka doskonale sobie poradzi. Pewnie siedzi w jakimś klubie i świetnie się bawi…

Karin uspokoiła się trochę. Miała wygolone brwi i kolczyk w dolnej wardze. Na co dzień pracowała jako programistka i nikomu nie pozwalała sobą dyrygować. Elisa była jej jedynym słabym punktem, co z kolei było solą w oku Bricka.

- Myślisz? – spytała Karin niepewnie, podciągając kołdrę pod brodę.

- Jasne… - Brick przeciągnął ręką po wygolonej na gładko czaszce – Przecież ona jest z Gehenny. Poza tym, jak długo jeszcze masz zamiar ją niańczyć?

- Wiem, wiem… - westchnęła Karin – Uzależniłam ją od siebie. Musimy w końcu jakoś załatwić jej kod…

- Jutro o tym pomyślimy! – stwierdził Brick pogodnie.

Położył rękę na nagiej piersi Karin i ścisnął lekko.

- Chodź wreszcie spać, moja ty Matko Tereso! – wymruczał, drugą ręką sięgając do wyłącznika.

Po chwili pokoik zalała ciemność, a oni zniknęli pod kołdrą, tuląc się do siebie w mroku.

***

Nazajutrz, ludzie jadący na bożonarodzeniowe poranne nabożeństwo natknęli się w bramie swej świątyni na zamarznięte ciało. Zwłoki młodej dziewczyny w całości pokrywał srebrzysty lód: połyskiwał na jej białych jak śnieg policzkach, diamentowo skrzył się w rzęsach i niebieskiej grzywce. Dół ciała był jednolitą bryłą, ale twarz zachowała anielskie rysy, zastygłe jakby za przezroczystym szkłem. Widok był nieziemski – ludzie padali na kolana, wznosili ręce do nieba, ktoś robił zdjęcia.

- Jaka piękna! Jak anioł! – wołały kobiety z zachwytem.

- Taka młoda! – stwierdził ktoś z żalem – Co tutaj robiła, sama w nocy?

- Szybko, zróbmy zdjęcia, bo jak wyjdzie słońce, to się roztopi…

Znowu pstryknęły migawki. Po chwili pojawił się dron policyjny, by po krótkich oględzinach stwierdzić zgon. Pół godziny później na miejscu pojawiła się brygada sprzątająca miasto: musieli wykuć ciało młotem pneumatycznym, aby nie połamać kruchych kości. Ponieważ dziewczyna była mongrelem, bez dalszych ceregieli trafiła do spalarni zwłok w Gehennie – tym samym zamykając pewien krąg.

Jeszcze tego samego dnia zdjęcia zamarzniętej dziewczyny obiegły całą Stolicę: twarz anielskiej piękności można było podziwiać na wszystkich bilbordach i na każdym dostępnym kanale. Została nazwana Lodowym Aniołem – bez podawania prawdziwego imienia, którego tak naprawdę i  tak nikt nie znał. W niektórych kręgach zaczęto czcić ją jak świętą męczennicę i doczekała się nawet osobnej kaplicy.

Pikanterii całej historii dodawał fakt, że dziewczynę znaleziono w bramie Kościoła Zjednoczonego – tuż pod staroangielskim napisem brzmiącym: „Nadzieja i Odkupienie”.

 

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Dandelion
Użytkownik - Dandelion

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-06-24 08:39:40