„Rzeczy, które dają szczęście, to nie rzeczy”
„Rzeczy, które dają szczęście, to nie rzeczy”
Siedziałam zamyślona; z pozoru wyglądało że zapatrzona jestem w lustro … Powieki były lekko przymknięte, usta delikatnie uśmiechnięte, dłonie podtrzymywały głowę, a myśli krążyły wokół aromatu koszonej trawy. Na dworze pani Zima okryła swą szatą już cały ogród, ja jednak bez problemu dostrzegłam i czułam letni powiew Lata. Kołysałam się na fotelu, co po chwila spoglądając w tafle lustra. Lustra przeszłości. Czułam jak drży każdy mięsień mojego ciała, gdy przed oczami widzę obraz swojego dzieciństwa. Ta podróż do przeszłości, była jak otwarcie magicznych drzwi do zaczarowanego ogrodu dziecięcego podwórka. Wierzba, która była do dziś jest tam świadkiem wszystkich radości. Zawsze ufna, pełna cienia w upalne popołudnie. Odwiedzę ją może jutro. Upłynęło kilka dziesiątek lat, a ja wciąż gram w klasy na chodniku, bawię się w chowanego w piwnicy, jestem mamą , czasem tatą dla moich dzieci w zabawie w „Dom”. To znowu jestem nauczycielką, to kwiaciarką, mam lodziarnie w piaskownicy. Marzę, by jak najszybciej stać się dorosłą kobietą. Mam, oczywiście swój świat problemów, a to pogoda nie sprzyja, to kłótnia z koleżanką, to przegrana w chowanego. Smak łez bardzo gorzki, bo wszystko przecież takie poważne. Tylko kasy nigdy nie brakuje, bo pieniążki „liście z drzew” są na wyciągnięcie ręki.
Rzeczy, które dają szczęście to nie rzeczy; to wspomnienia, marzenia, wyobraźnia…