Rozpuszczalny

Autor: renhoelder
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Wie pan, że zależy mi na pełnej dyskrecji...-zaczął R, ale urwał widząc minę rozmówcy. 
-Wiemy, wiemy... jesteśmy w stanie zapewnić panu dyskrecję, ba! Nawet i NIEWIDZIALNOŚĆ, zapoznał się pan przecież z naszą ofertą- Szeroooki uśmiech pośrednika bezkompromisowo gasił wszystkie obawy. Źrenice R wróciły do zwykłych rozmiarów, a puls unormował się. 
-Biorę!- zawołał, usatysfakcjonowany. 
-Ćśśś... ten fakt również może pan zachować dla siebie.-Pośrednik popisał się poczuciem humoru. 
Pióro R zatańczyło po kremowym papierze umowy, kreśląc wypracowany, lecz nieświadomy złego podpis. 

* * * 

Przekroczywszy próg, R postanowił nie spieszyć się z rozładunkiem. Potrzebował odpoczynku po męczącej podróży I-szą klasą. Traumatyczne wspomnienia związane z usiłującą go poderwać stewardessą, po prostu MUSIAŁ zabić. Zajrzał do barku. Zamówione wcześniej trunki oczekiwały go, każdy na swoim miejscu. Jego uwagę przykuła jednak nieznana butelka z aniołem na etykiecie. Flaszka, obrośnięta kurzem, wzbudziła w R zainteresowanie- lubił on wyzwania.W całej swej bogatej karierze nie miał okazji spotkać się z aniołem widocznym na tej naklejce. Ostrożnie odkorkował zawartość. O dziwo, ciecz była niesamowicie gęsta i wcale nie pachniała alkoholem. R wzdrygnął się z niesmakiem. Musiał jednak przerwać rozważania nad napojem, bo usłyszał dźwięk staromodnego dzwonka u drzwi. Niechętnie skierował się w ich stronę. Uchylił tylko odrobinę, pozwalając łańcuchowi z zasuwki na swobodny zwis. Za drzwiami stało dziewczę o nieśmiałym wyglądzie, filigranowe, z rękoma schowanymi za plecami. 
- Dzień dobry, jestem pana sąsiadką, mieszkam pod 69, to ta kamienica naprzeciwko. Poczułam, że muszę spytać, czy widział pan może dziś w pobliżu Pleśń? 
R aż zatkało. 
- Noo... bo wie pan, ostatnio pozwoliłam się jej bawić w pobliżu, ale zauważyłam, że wbiegła na pańskie podwórko... Przepraszam za nią, jest taka nieostrożna... mam nadzieję, że nie sprawiła panu kłopotu. Nie powinnam puszcać jej samej, jest jeszcze taka młoda... -słowa ciurkiem wypłynęły z ust poniekąd nieśmiałej, sąsiadki. Chciała szybko się ich pozbyć, tak była speszona. R jednak słyszał co drugie słowo, był zafascynowany tym nawałem niesamowitości. Obserwował uważnie dziewczynę, nieprzestawającą się tłumaczyć. Odruchowo, aczkolwiek profesjonalnie ocenił obwód czaszki rozmówczyni. Zachwyciła go. W pewnym momencie, gdy w przepraszającym geście bezradnie rozłożyła ręce, dostrzegł, że kurczowo ściska smycz. Czar prysł. a więc tajemnicza Pleśń to nic innego, jak imię psa. R pomyślał, że powinien zrezygnować z niektórych substancji i uspokoić nieco tryb życia, by sobie nie roić nie wiadomo czego. 
- A pan...? 
- Przepraszam... o co chodzi? Zamyśliłem się. 
- Pytałam, czy pan ma jakieś zwierzątko.- powtórzyła z lekkim wyrzutem. 
- A, mam. Psa mam.- R ciągle był nieprzytomny. Dziewczyna zastygła w oczekiwaniu na resztę ciekawostek. R poczuł, że musi się położyć, bo będzie źle. Zachwiał się lekko. 
- Nic panu nie jest?- sąsiadka sprawiała wrażenie szczerze zaniepokojonej.- Może w czymś pomóc? 
- W w wszystko w porządku... może wejdziesz na chwilkę, poszukamy twojej Pleśni na podwórku... wypijemy herbatkę... Nie martw się, na pewno się znajdzie, jestem tego pewien. 
* * * 
R na szczęscie udało się prędko skombinować wystarczającą ilość lodu. Dokopał się nawet do jakże przydatnego, trzydziestopięcioprocentowego roztworu perhydrolu. Ale z tym można, a nawet trzeba będzie, poczekać. R był Artystą. To nie pozostawiało żadnych watpliwości. I jak każdy Artysta, potrzebował się rozluźnić po pracy. Rozluźniał się wprawdzie i przed i w trakcie, ale teraz był wykończony. Zerknął na zegarek. Do odwiedzin jego przyjaciela została mu jeszcze niecała

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
renhoelder
Użytkownik - renhoelder

O sobie samym: MAMUSIU TYLE RAZY CI MOWILEM, NIE WCHODZ NA MOJE KONTO I MI NIE OCENIAJ DLA JAJ Z MOJEGO, BO WSTYD! ZALOZ SOBIE WLASNE
Ostatnio widziany: 2011-05-11 02:20:25