rozdziały 24 i 25
- Co się tak patrzysz? Musimy iść. – powiedziała stanowczo. – Nawet nie myśl o odpoczynku. Nie po to przeszłam tyle kilometrów, żeby teraz się zatrzymywać.
Na te słowa wampir wybuchnął głośnym śmiechem. O tak! Jeszcze nigdy nie spotkał takiej dziewczyny, jak ona.
- I z czego się śmiejesz?
- Wybacz, ale zaskakują mnie twoje wahania nastrojów.
- Po prostu cieszę się perspektywą, że czeka na mnie duży hamburger z frytkami i colą. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Złapała go za rękę i pociągnęła za sobą.
ROZDZIAŁ 25
Po kilku męczących dniach wędrówki Drake i Kate wreszcie zatrzymali się w niedużym domu, w którym mieszkało stare małżeństwo. Wyglądało na to, że oboje wiedzieli, z kim mają do czynienia. Kate zdziwiła się, gdy kobieta ukłoniła się przed nią nisko, a mężczyzna z lubością całował jej rękę. To było bardzo dziwne. Jeszcze nigdy Kate nie czuła się tak nieswojo. Nagle zadzwonił telefon. Dopiero po kilku sekundach doszło do niej, że to jej komórka. Na ekranie wyświetlił się numer Margaret. No tak! Kompletnie zapomniała o przyjaciółkach. Odebrała i od razu usłyszała słowa pretensji.
- Co ty sobie wyobrażasz? – zapytała wściekła Margaret. – Załatwiłaś nam pracę i uciekłaś. Wyrolowałaś nas.
- To nie tak. – broniła się Kate.
- A jak?
- To trochę bardziej skomplikowane.
- Czyli uważasz, że jesteśm na tyle głupie, żeby nie zrozumieć tego, dlaczego zniknęłaś bez słowa. Jeżeli myślisz, że możesz sobie z nas tak kpić, to się mylisz. Wracaj tu natychmiast! – zażądała Anna.
- Nie mogę.
- Dlaczego? Nawet się nie pożegnałaś. My tu harujemy, a ty spędzasz teraz romantyczne sceny z tym przystojniakiem. – odparła Margaret.
- Tak, są jest bardzo romantycznie. Jeśli chcesz, to bardzo chętnie się z tobą zamienię. A w ogóle to skąd wiesz, z kim jestem?
- Daj spokój. Wbrew temu, co o mnie myślisz, nie jestem idiotką. Sama mówiłaś, że zakochałaś się w synu szefowej. Mogłaś nam przynajmniej powiedzieć. Podobno jesteśmy przyjaciółkami.
- Oczywiście, że tak, ale to stało się tak nagle. Jedyne, co mogę ci powiedzieć to to, że ja i Drake jesteśmy cali i zdrowi, ale o mały włos.
- Co to znaczy?
- Nie mogę powiedzieć. Kocham was. Trzymajcie się. – powiedziała Kate i jak najszybciej się rozłączyła.
Wzięła głęboki oddech i spojrzała na Drake’a. Patrzył na nią uważnie, jakby miał jej coś do powiedzenia. Potem uśmiechnął się i podszedł do niej. Pocałował ją tak namiętnie, że gdy przestał Kate poczuła, że jej usta płoną. O tak, ten facet znał się na rzeczy. Doskonale wiedział, jak sprawić, by dziewczyna zapomniała o całym świecie.
- Coś się stało? – zapytał w końcu.
- To Margaret. – odpowiedziała przygnębiona Kate.
- Było aż tak źle?
- Gorzej. Obie z Anną chcą wiedzieć, co się dzieje. Nie dziwię się. Odeszłam bez słowa. Prawdę mówiąc stęskniłam się za nimi. Będę mogła im kiedyś powiedzieć?