Rozdział I

Autor: Wiktoriiia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

, lecz po chwili wszechogarniająca czerń sprawia, że znika zupełnie. -Dziękuję- powiedziałam. I naprawdę czułam się wdzięczna. W końcu zaufał nieznanej dziewczynie, w dodatku takiej, która była dla niego niemiła i nie dawała żadnych powodów, żeby ją lubił. -To ja dziękuję. Za to, że mogłem się wygadać, za to, że mi nie przerywałaś. W ogóle za wszystko. Nie mówiłem o tym odkąd Karolina-zawiesza głos i w końcu próbuje to powiedzieć- umarła. -Jaka była? -Pełna życia, zawsze w ruchu, energiczna optymistka. Powinienem był zauważyć, że coś się dzieje! Wyraz twarzy miała poważniejszy, już nie miała tej gracji i siły w sposobie poruszania, ciągle się o coś potykała, a zielone oczy były mniej roziskrzone, bardziej skupione. Nigdy nie płakała. Potem, już pod koniec swojego życia miała tylko duże i lśniące oczy, wyraźnie walczyła ze sobą. Ona umierała, ale nie chciała nas martwic. Była w złym miejscu, na straconej pozycji. Pozostało jej tylko czekać z pustą nadzieją, która powoli gasła. Nikła w wielkim szpitalnym łóżku. Ale jest coś gorszego od płaczu. Pustka. Taka chwila kiedy po prostu siedzisz i wpatrujesz się w niebo, wiesz, że nie możesz nic zrobić i ogarnia cię to przerażające poczucie bezsilności, które zżera cię od środka. A Ty nie robisz nic. Po prostu się przyglądasz. A gdy wreszcie postanowiłem coś zrobić, jej już nie było. Bezradnie pogładziłam go po włosach, nie wiedziałam i nadal nie mam pojęcia co w takiej sytuacji się mówi. Wyciągnął ku mnie jakąś kartkę, która nosiła ślady częstego czytania. Początkowo nie dotarło do mnie co trzymam w ręku. Ostatnie pożegnanie. Najbardziej trafiły do mnie te słowa: „Chcę, żebyś miał też własne życie. Żebyś nie był przywiązany do mnie jak do statku, który utonął, a ty nie możesz się z niego wydostać. Nie chciałam, abyś poświęcał się dla mnie, rezygnując z siebie. Dziękuję Ci za ten wspólny czas razem. Za miłość, którą okazywałeś mi w każdej chwili. Dzisiaj, po tym ostatnim roku spędzonym razem, jestem inną osobą, dziewczyną, która odnalazła się w swoim życiu. Dziękuję ci za to, że wciąż trwałeś przy mnie. Jesteś najlepszym bratem jakiego mogłam sobie wymarzyć. Pamiętaj, że odeszłam szczęśliwa. Kocham Cię. Twoja Karolina” -Wiedziała, że umiera, prawda? -Na pewno, przecież była dorosła. -Nie o to mi chodzi, wiedziała, że pozostały jej dni, może nawet godziny i dlatego kazała ci wyjechać. Nie chciała, żebyś patrzył jak odchodzi. -Zawsze miała wspaniałą intuicję, pewnie tak. Myślisz, że jest coś dalej czy po prostu wyparowała? -Ktoś mi kiedyś powiedział, że po śmierci jest to w co wierzysz. -A jeśli wierzymy w inne rzeczy? -To naprawdę nic. Bo miłość nie zna żadnych przeszkód, nawet śmierci. Uwierz, Karolinę uniosły już ptaki, tam wyżej na wstęgach miłości, a teraz jest już wolna od wszelkich trosk i może szybować do woli. Jest wolna, ale to nie znaczy, że o tobie zapomniała. -Więc skoro tam jest lepiej, to dlaczego Ziemia istnieje?- przypominał mi małe dzieci, które chcą od razu poznać odpowiedzi na wszelkie nurtujące je pytania. -Bo to nasze życie to tylko egzamin, do którego można podejść tylko raz. Nie ma nieba, ani piekła, ale od nas zależy w jakim miejscu się znajdziemy. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata- zacytowałam jeden z moich ulubionych wierszy.- I każdy ma tu jakiś cel, który powinien wykonać, widocznie Karolina już to zrobiła. -Karola mówiła coś podobnego, że do końca swojego życia będzie gonić światło gwiazd, chociaż nie wie czy jest to czegoś warte. -To z jednej piosenki, dalej było, że dusze umierają, aby poczuć się żywe. Pokiwał głową, a ja postanowiłam go zostawić wraz z jego przemyśleniami, bo są pewne drogi, które trzeba pokonywać samotnie…

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Wiktoriiia
Użytkownik - Wiktoriiia

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-10-03 15:41:41