Rosyjska dusza
ROSYJSKA DUSZA
autor: LKZelewski
(uwaga: tekst nieobiektywny, jednocześnie z rzeczywistością bardzo silnie związany. To nie „demokracja” ludowa – polemika bardzo pożądana)
- Umowa stoi.
- Dobra. – Jasiek ucieszył się, bo w końcu porozumiał się z małym Władimirem. Dyskutowali długo, ale osiągnęli porozumienie. Jasiek miał bawić się traktorkiem z przyczepą, a Władimir – wiaderkiem i szpadelkiem – i tak do wieczora. Następnego dnia mieli się zamienić. Tak obiecał Władimir, a Jasiek mu uwierzył, bo był grzecznym dzieckiem. Tak wychowali go rodzice.
Bawili się świetnie przez dobrą godzinę.
- Zamiana? – spytał nagle Władimir.
- Jutro – przypomniał mu Jasiek – tak, jak się umówiliśmy. Chyba, że będziemy współpracować. Ja podjadę traktorkiem, a ty załadujesz przyczepkę szpadelkiem.
- Jasne – burknął Władimir. – Współpracować – parsknął.
- Co? – dopytał Jasiek, bo nie dosłyszał, co knuje kolega z piaskownicy. Knuje? Nie, to takie brzydkie słowo. Przecież umowa to umowa.
Zabawa trwała w najlepsze przez następną godzinę.
- Mogę bawić się z wami? – spytał mały Iwan, który właśnie przyszedł i stanął obok piaskownicy.
- Pewnie – powiedział Jasiek. Przecież piaskownica jest dla każdego, nie?
Iwan już miał wkroczyć na piasek, ale powstrzymał go Władimir:
- A masz jakieś fajne zabawki?
- Mam foremki do robienia babek z piasku.
- A traktorek?
- Nie.
Władimir zamyślił się.
- Nadadzą się – mruknął. – Dobra, wchodź.
Jasiek pomyślał, że ten Władimir to nieprzyjemny dzieciak, ale trudno. Nie każdy umie bawić się z innymi. Przez kolejną godzinę bawili się w zgodzie.
- Potrzebuję jedną foremkę do babek – powiedział Władimir i nie czekając na pozwolenie wziął ją sobie.
- Hej – zaprotestował Iwan. – To moje.
- Potrzebuję tylko na chwilę.
- A mogę wziąć wiaderko?
- Też potrzebuję. – Władimir odwrócił się plecami do pozostałych dzieciaków. Jaśkowi nie podobało się to coraz bardziej.
Minęła kolejna godzina. Zabawa nie była już tak przyjemna, jak rano, ale wszyscy nadal się bawili.
- Cześć – powiedział Jacques. – Mogę bawić się z wami?
- Pewnie. – Jasiek zachęcająco machnął ręką.
- Chodź – uśmiechnął się Iwan.
- O! Masz wywrotkę – ucieszył się Władimir.
- Fajna, nie? – mały Jacques usadowił się na piasku obok innych.
- Fajna. Będę mógł się później pobawić? – spytał Iwan.
- Pewnie. Wtedy wezmę twoje foremki, dobrze?
- Jasne!
- Cicho – Władimir zgromił Iwana. – Ja pobawię się wywrotką. Potrzebuję jeszcze jedną foremkę.
- A dasz mi szpadelek?
- Tak, tylko coś skończę. – I Władimir zabrał Iwanowi drugą foremkę.
Bawili się dalej. Minęła kolejna godzina. Jasiek coraz mniej ufnie zerkał na Władimira. Nie chciał się z nim pokłócić, ale siedział bliżej, niż Jacques, więc lepiej widział, że to niegrzeczny dzieciak. I wtedy zauważył jeszcze coś dziwnego: Władimir usypał z piasku coś w rodzaju wału, czy muru, którym otoczył Iwana.
- Hej, Jacques, mogę wziąć wywrotkę?
- A czym będę się bawił? – spytał Władimira.
- Dam ci dwie foremki do piasku.
- Zgoda.
- Hej, przecież to foremki Iwana – sprzeciwił się Jasiek.
- Nie szkodzi – powiedział Iwan i spuścił wzrok.
- Hej! – Jasiek chciał zaprotestować, ale Jacques mu przerwał:
- Dogadamy się. Dwie foremki mogą być.
- Widzisz? – powiedział pod adresem Jaśka Władimir. Wziął foremki od Jacques’a i zaczął się nimi bawić. – Iwan, będziesz mi tu wsypywał piasek – rozkazał. Iwan wykonał polecenie szczęśliwy, że pozwolono mu bawić się szpadelkiem.