Restaurator 7

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

***

 

W dużej, luksusowej willi z meblami i obrazami z antykwariatu, w pokoju z kominkiem, stojącym i głośno tykającym zegarem siedziała starsza kobieta ubrana jakby miała wyjść lada moment do kościoła albo elegancką uroczystość gdzie nie podaje się innych alkoholi poza winem i szampanem. Przy stole leżał na dywanie ogromny pies, bernardyn. Gdyby nie był taki gruby i nie sapał, można by go uznać za dodatkową dekorację jak skórę niedźwiedzią z preparowaną głową wyszczerzoną w pośmiertnym uśmiechu. Pies otwierał tylko oczy kiedy pani wstawała i przechodziła z jednego kąta salonu na drugi. Wodził za nią smutnymi oczami zastanawiając się kiedy zniknie i czy szybko wróci.  Tak na prawdę kobieta nigdzie nie wybierała. Była tak ubrana na co dzień, zawsze gotowa do wyjścia, jakby czekała tylko na moment aby wynieść się z tego pustego domu. W tej chwili popijała filiżankę herbaty bawiąc się czerwonymi koralami wiszącymi u jej szyi. Nie poruszyła się kiedy zadzwonił ktoś do drzwi. Słyszała bardzo dobrze ale nie reagowała. Może ktoś się pomylił i zaraz odejdzie? Poczeka jeszcze trochę. To nie może być aż tak ważne. Jest jeszcze za wcześnie na kogokolwiek. To musi być pomyłka. Kolejny sygnał.
Dopiero teraz wstała i zbliżyła się do ogromnego lustra z grubą, zdobioną ramą. Przyjrzała się sobie krytycznie. Makijaż, szminka, okulary, włosy, suknia wszystko wygląda na to że jest poukładana. Przynajmniej takie robi wrażenie a to jest bardzo ważne w kontaktach z ludźmi. Robić wrażenie poukładanego. Przynajmniej na zewnątrz. Nikt nie musi wiedzieć, że ledwie co wiążesz koniec z końcem. Dom musi być posprzątany, kurz starty, stół nakryty białym obrusem, porcelana nieoszczerbiona, barek pełny kolorowych trunków dla gości, kuchnia czysta a lodówka pełna nawet jeżeli apetyt nie dopisuje. Może ktoś wreszcie przyjdzie głodny! Dzwonek po raz trzeci.
- Reks! Odezwałbyś się! Przecież dzwoni ktoś nieproszony!
Pies tylko uniósł swe smutne ociężałe brwi dziwiąc się tonem głosu swej pani. No słyszę, że dzwoni. I co z tego? Wybił szybę w oknie? Włazi na balkon? Chce wyważyć drzwi łomem w piwnicy? Nie! Po prostu dzwoni do drzwi kulturalnie i czeka. To po co mam szczekać? To nie listonosz, jest za wcześnie.
Gospodyni domu ruszyła się z zagrzanego miejsca otworzyć drzwi. Pies słyszał jej kroki, dźwięk przekręconego klucza, naciśniętej klamki, skrzypnięcie i słowa powitania pełne zaskoczenia . Podniósł swój łeb kiedy usłyszał imię, które kojarzyło mu się z ręką podającą mu ze stołu najlepsze smakołyki i miętoszącą mocno a równocześnie pieszczotliwie jego grube futro. Jego pani robiła to rzadko i zbyt delikatnie. Nie był przecież małym ratlerkiem ale nie mógł tego swej pani wytłumaczyć. Był duży i mądry, ale wciąż był tylko psem szczekającym i warczącym. Niczym więcej.
Kiedy w wejściu dojrzał swego dawnego ulubionego gościa, poświęcił cenną energię aby podnieść swe cielsko i znaleźć się blisko osoby która nigdy nie odmawiała mu pieszczot. Podsunął pysk pod dłoń człowieka i znieruchomiał. Ręka okazała się martwa. Obwąchał dokładnie palce, dotknął wilgotnym i zimnym nosem pięści. Czuł, że w środku płynie krew i była ciepła ale brakowało czegoś istotnego. Czegoś co spowodowało, że zaskomlał jak nigdy dotąd powodowany uczuciem smutku i współczucia. Nie rozumiał ludzkiej mowy ale znał się na ludziach lepiej niż oni sami. Dlatego uparcie próbował zmusić dłoń do okazania woli życia. Niestety pozostała martwa.
- Dzwoniła do mnie twoja żona. Daria nie wróciła na noc. Jestem wstrząśnięta, nie śpię już od trzeciej. Wiesz co się stało?
Mężczyzna milczał. Stał tylko rozglądając się po salonie w którym tak dawno go nie było. Przecież to rodzina żony, nigdy nie czuł się tu dobrze to byli ludzie nie z jego świata. Tylko pies wydawał mu się normalny. A jednak coś go z tymi ludźmi łączyło mimo różnicy zdań na temat polityki, wychowania, religii i innych bzdur nie mających istotnej roli w życiu rodziny. 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35