Restaurator 10
- Do jasnej cholery! Co ci chodzi po głowie? – wyszeptał głośne oskarżenie.
- Ja tu muszę wrócić! Jako były glina nie zrobię nic. Nawet gdybym miał jeszcze odznakę i władzę, też by mi to nie pomogło. Tylko jako zwykły człowiek mam szansę ale muszę tu pracować!
- Hmm… - kolega spojrzał na komisarza próbując rentgenem w oczach przeniknąć jego myśli. Nie udało mu się ale nie musiał wiedzieć nic aby samemu zachować się jak powinien prawdziwy przyjaciel – Przyprowadzę jutro rodzinę i kilku kolegów z pracy. Będą mieli niezły ubaw widząc samego pana komisarza jak podaje im pod nos talerz z jedzeniem. Faktycznie odwaliło ci na starość!
- Dziękuję! Bardzo ci dziękuję!
- Dobra, dobra. Pół litra i będziemy kwita.
- Heh. Niech będzie cały i chętnie go z tobą wypiję.
***
- Daria?! Co ty tu robisz? - Monika przekrzyczała tłum klientów miejskiego baru.
- To publiczne miejsce. - zapytana odparła poważnym tonem, jakby się obraziła słysząc niestosowne pytanie. - Co w tym dziwnego, że tu jestem. Pełnoletnia nastolatka może chodzić gdzie chce. Masz coś przeciwko?
- Uff... Ale masz humorek. Zły dzień?
- Twój chyba też nie jest najlepszy.
Monika zrozumiała kąśliwą aluzję. Czuć było od niej alkohol z daleka. Daria dała jej to do zrozumienia obracając głowę na bok. Upojona dziewczyna nie obraziła się, speszyła się ale tylko na chwilę. Odparła tonem alkoholiczki zdającej sobie sprawę z choroby i akceptujacej swą słabość do samozagłady.
- Widzisz, tak bawią się niegrzeczne dziewczynki. Nic innego nie przynosi nam przyjemności. Nie jestem tak poukładana jak ty... - mówiła smutno rozglądając się po sali pełnej dyskutujących ludzi - Ale ciebie nie powinno tu być. To miejsce nie pasuje do takiej dziewczyny. No powiedz! Co się stało? To moja wina? Twój tata jest pewnie na mnie zły i odreagował złość na tobie?
Daria uśmiechnęła się ciepło do szklanki soku pomarańczowego podanego przez przystojnego barmana. Uśmiechnął się grzecznie i natychmiast oddalił. Zrobił to szczerze i bezinteresownie jak prawdziwy profesjonalista albo raczej człowiek znający problemy ludzi. Zauważył, że dziewczyny nie mówią o byle czym, nie przyszły tu wyrwać faceta, czy zalać się i prześlizgnąć przez w