Ratchet & Clank: misja II: Marcadia, cz VI
ddress>
- Co… Za szybko? – Zapytała Sassa z pogardą. – Zmęczył się chłoptaś?- Dlaczego… Mnie ścigasz… Chcesz… Chciałaś mnie zabić? – Zapytałem, odwracając uwagę od Clanka. Widziałem, że stara się po cichu skontaktować z bazą nr 17. Byle jakoś mu się udało….- Ja? Dlaczego? Uratowałeś trzy galaktyki, uczestniczyłeś w zawodach… I zawsze wygrywałeś! Więc…- Chcesz… Mnie… Porwać? – Zapytałem, robiąc kolejnych parę uników.- Tak, a czemu by nie?- A tamten cios… Niemalże śmiertelny…?- Nic innego, jak tylko przypadek.- A… Nanotech?- Spowolnienie ciebie. Wiedziałam, że Al cię wyleczy.- A… Trigger i… - Nie wytrzymałem i upadłem. Na szczęście i Sassa upadła, postrzelona w kolano. Nie mogła się teraz nim posługiwać, strzał trafił w zawiasy.- Dzię…Ki… Cla-a-nk… - Wyksztusiłem, dławiąc się piaskiem wzbitym w powietrze przy upadku moim i Sassy. Jednak… Robotki już nie było. Zniknęła, tak jak poprzednio.- Nie ciekawie to wygląda, sir. – Usłyszałem u góry. Zobaczyłem naszego robota. Co wygląda nieciekawie…?- Ratchet? – Usłyszałem Clanka gdzieś w pobliżu.- Uhm… - Wyksztusiłem.- Zabieram cię na „Phoenix”. – Usłyszałem. Poczułem, jak coś mnie podnosi. Nagle wszystko stało się takie mięciutkie… Przyjemne… - Zdjąć ci ten skafander?- Y-ym. – Pokręciłem głową i starałem się zasnąć.- Tak, odpocznij kompanie. Ja poprowadzę. – Usłyszałem głos Clanka. Długi czas nie mogłem zasnąć. Jednak w końcu coś ukołysało mnie do snu…
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora