Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 37
- Nie wiem. Mężczyźni czasem tacy są. Niemniej jednak widzę, co was łączy. Dlaczego to przekreślasz?
- A co mam zrobić? Oszukał mnie. Poprzedni związek opierał się na kłamstwie. Teraz miało być inaczej; idealnie.
- Inko tak nigdy nie będzie. Życie jest nieprzewidywalne. A poza tym, jak cię oszukał? Dochował tylko danego słowa twojej siostrze. Chciałabyś, aby był wobec niej nielojalny, albo wobec ciebie?
- No jasne, że nie – odpowiedziała jednym tchem. – Więc wygłupiłam się? – dodała po chwili.
- No ja na twoim miejscu już bym biegła po schodach.
Dalsza rozmowa była zbędna. Dziewczyna wstała i głośno kichając pobiegła przed siebie. Głośny tupot jej kroków po schodach rozniósł się po całym domu. Stanąwszy przed jego pokojem straciła całą odwagę. Delikatnie zapukała w końcu w drewniane drzwi. Nie musiała długo czekać. Wrota otworzyły się, a w nich stanął Maks. Jego twarz poszarzała, a oczy straciły dawny blask.