Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 36

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Jak to zawsze bywa – powiedział Maks, wchodząc do pomieszczenia z tacą gorących napoi.

            - Taka rzeczywistość. Kontynuując, w jednej z rodzin został porwany chłopiec. Wszystkie dane charakterystyczne, takie jak rysopis zgadzają się. Pozwoliłem sobie dokonać analizy zdjęcia dziecka i to, co mi wyszło – to mówiąc wyciągnął z kieszeni zdjęcie wygenerowane komputerowo. Inka spojrzała na nie, a potem na Maksa.

            - Maks, pamiętasz go?

            - Tak. Ja znam tego chłopca.

            - Jak to możliwe? – spytała wyraźnie zdziwiona. W tym samym momencie mężczyzna zaczął wyjaśniać. Inka wyraźnie posmutniała. Wiedział, że zawiódł ją. Niestety był w patowej sytuacji. Obiecał Basi dochować tajemnicy.

            - Więc drodzy państwo – przerwał milczenie obu stron Krzysiek. – Uważam, że najlepszym wyjściem byłoby sprowadzenie tu zarówno chłopca, jak i jego domniemanej rodziny. Wówczas wszystko się wyjaśni.

Tak też zrobili. Inka chwyciła za telefon i zadzwoniła po koleżankę spotkana w szpitalu. Kalina odebrała podenerwowana. Słychać było nadzieje w jej głosie. Zapewne z każdym nadchodzącym połączeniem spodziewała się wieści o swoim braciszku. Tym razem to mogło się ziścić. Niechętnie zgodziła się na spotkanie wieczorem w leśniczówce.

 

***

Maks cały czas obserwował Inkę. Nie wyczuwał nic dobrego ze sposobu jej zachowania. Zawiódł ją kolejny raz. Teraz siedzieli sami na werandzie. Chłód na zewnątrz kontrastował się z chłodem bijącym od niej.

            - Powiesz coś? – spytał ostrożnie.

            - Co mam ci powiedzieć?  

            - Byleco, ale nie milcz.  Porozmawiaj ze mną.

            - Maks! Wiesz doskonale, że mnie zawiodłeś. Widziałeś, że się martwię o nią. Nawet w szpitalu nic nie powiedziałeś! A teraz chcesz rozmawiać?! Czemu mi nic nie powiedziałeś? Dlaczego mimo wiedzy, że nie lubię kłamstw, zataiłeś to? Czemu?! – wyrzuciła z siebie jednym tchem ogrom słów, które odbiły się mu echem w głowie. Wiedział, że cokolwiek teraz powie będzie na straconej pozycji.

            - Obiecałem Basi milczenie. Zrozum. Byłem miedzy młotem, a kowadłem.

            - Nie mój drogi. Wiedziałeś, że ta znajomość może ją kosztować dużo. Nie widomo, kto to jest.  A co jeśli to jakiś młodociany przestępca? Powinieneś mnie uprzedzić. Kurde Maks! Ja nie mogę być  z człowiekiem, który mnie okłamuje. Już miałam taki związek.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23