Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 31

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Kolejna godzina przebiegła pod znakiem bardzo trudnych pytań. Nie chciała tego, jednak musiała potrzasnąć swoim bratem. Ze szklanymi kroplami w oczach odpowiadała na pytania mundurowego. Na sam koniec stanęła niemalże pod ścianą.

            - Czy chce pani skierować tą sprawę do sądu rodzinnego? – powiedział, kończąc przesłuchanie.

            -  Niestety nie widzę innego wyjścia. Kajtek musi zrozumieć, że nie może pogrążać się w alkoholu, a póki ma prawa do dziecka różnie może być.

            - Czyli, rozumiem, że pani odpowiedź jest twierdząca.

            - Tak – odparła, wzdychając. Jego niewzruszona obojętność poraziła ją. Rozumiała, że musi wykonać, co do niego należy. Jednak mógł okazać choć odrobinę zrozumienia, serca.

Kiedy skończyli weszła do kuchni. W środku, przy stole siedziała jej mama i Maks.

            - To będzie bardzo ciężki czas – powiedziała, siadając na krześle.

            - Spokojnie córeczko. Damy radę – rzekła Waleria, starając się pocieszyć córkę.

            - Mam nadzieję, mamo. Chcę, żebyś wiedziała, że dzisiaj wyprowadzam się z domu - kobieta wyglądała na zaskoczoną. Inka natomiast nie zamierzała zmieniać raz podjętej decyzji. Zaopiekuje się chrześnicą, ale pora, by zaczęła myśleć także o sobie samej. - Tak mamuś. Dobrze słyszysz. Przeprowadzam się do Maksa. Zamierzam z nim budować swoją przyszłość. Nie wiem, jak będzie wyglądało nasze życie, ale nie dowiem się jeśli nie spróbuję.

Nie musiała więcej tłumaczyć. Po wypiciu kolejnej porcji kofeiny poszła z ukochanym na górę, by spakować swoje i małej rzeczy.

            - Myślisz, że będzie nam dobrze? – spytał chłopak.

            - Maks nie mam pojęcia. Wiesz dokładnie, że nie zdążyliśmy porozmawiać. Nie ustaliliśmy, co nas łączy.

Nie musiała długo czekać na jego odpowiedź. Podszedł do niej. Następnie objął ją i pocałował delikatnie.  Ogarnięta czarem chwili pozwoliła się położyć na łóżku. Jego dłonie błądziły po aksamitnym ciele dziewczyny.

            - Nie mieliśmy czasu, to prawda – zaczął. – Ale wiedz, że z mojej strony to jest miłość. Niczego nie byłem taki pewien, jak uczucia do ciebie.

 

 

______________________________

Wiem, wiem dzisiaj mało, jak na mnie. To jest rozdział z czasu, kiedy miałam kłopot z weną. Następny będzie dłuższy:)

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23