Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 24

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - Panie doktorze… - powiedział przejęty.

            - Spokojnie, panie Kajtku – zaczął medyk. – Pańska żona jest pod wpływem narkozy. Przewozimy ją teraz na oddział. Wszystko okaże się po wykonaniu badań.

            - A co z małą?

            - Jest zdrowa. Proszę iść za panią Alą na salę żony. Zaraz, ktoś przyniesie państwu dziecko. Proszę być dobrej myśli – to mówiąc odszedł, a mężczyzna, ocierając łzy poszedł za pielęgniarką. Nadal bił się z myślami. Właśnie został ojcem. Ma piękną córkę, w dodatku zdrowe. Jednak czuł się źle. Czy nadzieja nie powinna go podtrzymywać na duchu?

Wchodząc na salę, usiadł na krześle obok łóżka, nadal śpiącej żony. Była taka krucha i bezbronna. Zniosła w życiu bardzo dużo. Najpierw przeszła ciężkie i skomplikowane dzieciństwo, potem po pierwszych oznakach szczęścia, dostała kolejny cios. Podjęła bardzo trudną i bolesną decyzję. W dodatku nie miała żadnych wątpliwości. Chciała ratować swoje dziecko za wszelką cenę.

            - Gotowy, poznać swoją córkę? – usłyszał głos kobiety w białym fartuchu.

Przerażony wstał z krzesła i podszedł do kobiety. Następnie wziął ostrożnie maleństwo. Nie da się opisać tego, co czuł. Trzymał w ramionach ich wspólny cud. Widział rysy swojej żony i miał nadzieję, że odziedziczy jej charakter.

            - Witaj maleńka – powiedział, łamiącym się głosem. – Jesteś wreszcie. Oboje z mamusią, czekaliśmy na ciebie – to mówiąc, pocałował swoją córkę w czoło.

 

***

 

 

Razem spędzili kolejny miesiąc. Judyta zdążyła zobaczyć i zachować w pamięci obraz swojej córki. Niestety, choroba była silniejsza. Mimo podjęcia leczenia, było za późno. Rak zaatakował większość jej organizmu, doprowadzając do zapalenia opon mózgowych, a w rezultacie do śmierci. Kajtek załamał  się. Został sam, ze swoją małą córeczką – Julią. Jego ból nie miał końca. Całymi dniami chodził obojętny. Nie zwracał na nic uwagi. Nic się nie liczyło. Wydreptywał tą sama  trasę. Z domu na cmentarz i z powrotem. Julią zajmowała się Inka. Chciała w ten sposób, dać bratu wsparcie. Wiedziała, że sam musi  poradzić sobie z bólem i cierpieniem. Ale, czy na pewno?

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23