Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 22
Rano, kiedy tylko wstała od razu zajęła stanowisko w recepcji. Wyczekiwała momentu, kiedy będzie mogła zagadnąć ich lokatora. Czas dłużył się jej niemiłosiernie. Odliczała każda sekundę mając nadzieję, że za chwilę zobaczy jegomościa.
W końcu usłyszała donośne śmiechy. Niemalże podskoczyła, kiedy zobaczyła go, idącego w jej kierunku.
- Czy coś się stało? – spytał, patrząc na nią.
- Nie, nie – powiedziała momentalnie. – Czy moglibyśmy, chwilę porozmawiać?
- A, o czym?
- To dla mnie bardzo ważne.
- Dobrze. Za chwilkę wrócę – powiedział, odwracając się i podchodząc do żony. Oboje wyszli, po czym mężczyzna wrócił i ponownie podszedł, do siedzącej przy drewnianym blacie dziewczyny. – A teraz słucham, co ma mi pani takiego ważnego do powiedzenia – powiedział nieco zdenerwowany.
- Przepraszam, że zabieram panu czas, ale… Słyszałam, że jest pan detektywem.
- Ładnie, to tak, podsłuchiwać cudze rozmowy? – powiedział lekko uszczypliwie.
- Przepraszam. Wiem, że nie powinnam. Nie zdziwię się, jak zmienią państwo pensjonat. Chodzi o to, że pan, jako detektyw mógłby pomóc mojemu koledze.
- Jak to?
- On stracił pamięć. Ma stany lękowe i nie chce dać sobie pomóc. Myśli, że był zły i dlatego ktoś chciał mu zrobić krzywdę.
- Nic z tego nie rozumiem młoda damo – powiedział, spoglądając na zegarek i dodając. – Ale o tym porozmawiamy wieczorem. Muszę iść, bo moja żona mnie zabije – to mówiąc mrugnął do niej okiem i odmaszerował w kierunku drzwi wejściowych.
Dalszą część dnia Basia poświęciła na czytanie książki poleconej jej kiedyś przez Judytę. Przed egzaminami nie miała za wiele czasu, ale teraz mogła sobie spokojnie odbić zaległości. Musiała przyznać, że lektura książki wciągnęła ją tak, iż nie zauważyła, kiedy zrobiło się ciemno. Zauważyła leżący na blacie klucz z wyrytą cyferką dziesięć, co znaczyło, że nie odbędzie już tego dnia kolejnej rozmowy z panem detektywem. Posmutniała nieco, po czym zajęła się dalszą lekturą. Miała jedynie nadzieję, że w ten sposób pomoże młodzieńcowi. „Przecież jutro też jest dzień.” – myślała.