Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 19

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dziewczyna mimowolnie pomyślała o swojej przyszłej bratowej, która za trzy miesiące będzie leżała na jednej z takich sal, walcząc o życie swoje i dziecka. Tak bardzo chciała być dobrej myśli. Nie wyobrażała sobie, aby było inaczej.

            - Cieszę się, że będę miała sąsiadkę. Pani na długo? – usłyszała nagle za plecami, głos drugiej kobiety. Odwróciwszy się doznała prawdziwego szoku. Ujrzała dziewczynę, z którą chodziła do tej samej klasy w tutejszym liceum. Kalina była zawsze skromną, ładną dziewczyną. Długie blond włosy, sięgały jej do samego pasa. W liceum miała problemy z cerą, co było przyczyną przytyków ze strony męskiej części jej klasy. Dziewczyny także nie pozostawiały na niej suchej nitki, ale ona była bardzo dzielna. Zawsze wiedziała, jakie wartości w człowieku liczą się najbardziej. Owszem było jej smutno, ale nie dawała tego po sobie poznać. Właśnie tym imponowała Ince. Nie poddawała się przeciwnościom losu. Jej rodzice rozwiedli się, jak kończyły liceum. Od tamtego czasu wraz z siostrą i małym jeszcze braciszkiem mieszkały tylko z mamą, która po jakimś czasie znalazła sobie nowego partnera.

Kiedy skończyły edukację w szkole średniej ich kontakt się urwał. Umilkły telefony, chociaż obiecały do siebie regularnie dzwonić i spotykać się, kiedy tylko to będzie możliwe. Teraz losy obu dziewczyn ponownie skrzyżowały się na sali szpitalnej.

            - Kalina?! – wykrzyczała, rzucając się jej w ramiona. – Co tutaj robisz? – spytała, wypuszczając ją z ramion.

            - Inka! Nic się nie zmieniłaś!

            - Jak to nie? Tu i ówdzie się zmieniłam. Co tu robisz? Jesteś chora?

            - Aaaa wiesz, jak to jest. Niby nic, a jednak – zaczęła, siadając równocześnie na łóżku. – Miałam napad nerwicy. Nie mogłam złapać tchu. Takie tam.

            - Jak to? Co się stało? – dopytywała.

            - Mamy kłopot. Filip zaginął.

            - Twój brat? Kiedy? – ta wiadomość kompletnie ją zdruzgotała.

            - To już trzynaście lat. Byłam z nim w ogrodzie. Poszłam do domu po plaster na jego zranione kolano – powiedziała, ocierając pierwszą łzę spływającą po jej policzku – nikt nic nie wie. Mama jest załamana. Ja… no cóż. Wini mnie za to. Filip był pod moją opieką. Bawił się w ogrodzie. Ja poszłam na chwilkę do domu. Kiedy wróciłam już go nie było.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23