Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rozdział 33
- Proszę się nie ruszać, musze pobrać pani krew - powiedziała jedna z pielęgniarek. Po chwili została mi podana kroplówka, a kolejny z lekarzy oświadczył, że jeśli nie będę o siebie dbać i uważać to stracę dziecko, które w sobie noszę.
- Słucham? Jestem w ciąży?
- Tak. Jest pani w trzecim miesiącu ciąży.
Oniemiałam. Nie byłam w stanie wyrazić swojego szczęścia. To jakby anioł stąpił z nieba i dotknął mnie swoimi skrzydłami. Nie czekając na nic więcej wprost rzuciłam się na lekarza, mówiąc.
- Dziękuję! A więc, jednak jest nadzieja. Panie doktorze to jest znak. Kacper wyjdzie z tego.
- Zapewne, ale obawiam się, że ja mogę tego nie przeżyć, jeśli będzie mnie pani tak dłużej dusić.
- Przepraszam, ale ja się tak strasznie cieszę - mówiąc to znowu go uciskałam. Chwilę później wybiegłam z sali, by jak najszybciej być przy Kacprze i powiedzieć mu tą wesołą nowinę. Weszłam do sali z promiennym uśmiechem, po czym usiadłam obok Kacpra, chwyciłam jego dłoń i położywszy ją na moim brzuchu powiedziałam.
- Teraz już wiem, że wszystko będzie dobrze. Kacper wracaj do nas. Mam dla ciebie dobrą wiadomość, słyszysz? Jestem w ciąży. Kochanie będziemy mieli dziecko. Wracaj.
***
Nagle, jakby coś drgnęło. Poczułam delikatny ruch jego palców. Nie mogłam wręcz uwierzyć w to, co się właśnie działo. Powoli otwierał oczy, a ja nie mogłam powstrzymać łez.
- Kacper. Wróciłeś. Kochanie powiedz coś.
Patrzył na mnie takim dziwnym wzrokiem, jakby widział mnie pierwszy raz w życiu.
- Kim pani jest? - spytał po chwili.
- Kacper kochanie, to ja Waleria. Nie poznajesz mnie?
- Nie. Proszę mnie nie dotykać!
Zdezorientowana wybiegłam z sali i pobiegłam prosto do lekarza.
- Panie doktorze! Kacper odzyskał przytomność!
- Taka nowina każdego by obudziła.