Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 16
- Więc wróciła pani sama i powiadomiła nas. A dlaczego teraz pan Kacper Sadowski jest tu zamiast w zamku? Przecież nie mógł go opuścić. Czyżby w tak szybkim czasie go sprzedał?
- Nie, nie sprzedał zamku. Wrócił z innego powodu i nie ma to związku z tą sprawą.
- Może jednak powie pani o tym?
- Nie widzę z tym związku, ale powiem panu. Po prostu zakochaliśmy się w sobie. I z tego, co wiem pan, panie komisarzu wie o tym od momentu, kiedy rozmawiał pan z Kacprem przez telefon.
- Tak, wiem. To rutynowe pytanie. I co było dalej?
- Wczoraj ten człowiek przyszedł do leśniczówki i zażądał rozmowy ze mną. Weszłam do salonu i zaczęliśmy rozmawiać. Kacper zaś był w jadalni. Krzyczał na mnie. Mówił, że nie wiem, co to miłość, że jestem zbyt romantyczna i że to, co zrobił to żadne przestępstwo i że powiedział mu pan, że nic mu za to nie grozi. Wtedy powiedział, że prawdziwy Kacper jest w Kornwalii i ja tak naprawdę jestem sama i bezbronna. A gdy powiedziałam, że nie boję się go podszedł do mnie siłą przytulił, zaczął całować i resztę pan widzi na mojej wardze. W ułamku sekundy do salonu wbiegł Kacper, uratował mnie i potem pojawił się pan. To wszystko.
- No, nie zupełnie wszystko. A czy nie wydaje się pani podejrzane, że właśnie teraz pan Kacper Sadowski zakochał się w pani, a pani w nim?
- Słucham? Co pan insynuuje?
- Czy to nie był zamierzony związek?
- Nie panie komisarzu. Po raz pierwszy w życiu jestem czegoś tak pewna, jak związku z Kacprem.
- Dobrze. Rozumiem. Więc wróćmy do sprawy, czy zachowanie Patryka Cieszyńskiego kiedykolwiek intrygowało panią?
- Powiedział pan Patryka Cieszyńskiego?
- Tak. Zna go pani?
- Coś mi mówi to nazwisko. Gdzieś je na pewno słyszałam.
- Niech pani postara się sobie przypomnieć.
- Wiem! Kiedy byłam jeszcze na studiach, na uczelni był chłopak o takich personaliach. Ale nie był jeszcze wtedy taki, jak teraz wygląda. Miał trądzik i dlatego wszyscy z niego szydzili. Ja... Bywało, że też, ale nie tak, jak inni. Wie pan on był dziwny. Miał swój świat i zawsze mówił o rodzinie, jaką chciałby mieć. Pamiętam, że był czas, kiedy przestałam z niego szydzić i zaprzyjaźniłam się z nim. To było po śmierci rodziców. Opowiedziałam mu o tym. Ale kiedy chciał czegoś więcej... Nie czułam nic do niego i odeszłam. Skończyłam studia, znalazłam pracę i od tamtej pory nie miałam z nim kontaktu. Ale zdarzało się, że widziałam na ulicy kogoś podobnego. Czy to możliwe, aby to on uknuł intrygę, by mieć ze mną kontakt? I dlaczego wykorzystał do tego Kacpra?