Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 12
Bez wahania weszłam do wody. Wesoło pluskaliśmy się przez całą godzinę, po czym wyszliśmy by trochę się poopalać. Położył się obok mnie, po czym zaoferował, że posmaruje mnie olejkiem do opalania. Zgodziłam się, a on machinalnie zaczął wcierać w moją skórę magiczny preparat. Jego dłonie były tak ciepłe, co sprawiło, że po moim ciele przepłynął dreszcz. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Każdy jego dotyk był dla mnie niezwykłą pieszczotą i mimo tego, że wiedziałam, iż nie mogę pozwolić sobie na kolejne uczucie coś sprawiało, że lgnęłam do tego człowieka. Powoli rozpiął mój biustonosz. Nie potrafiłam się opamiętać. Usiadłam i odwróciłam się do niego. Patrzył na mnie pełnym czułości wzrokiem. Po chwili zbliżył się do mnie i pocałował mnie. Początkowo całował mnie delikatnie i czule, lecz po chwili jego pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i gorące. Przywarłam do niego całym ciałem, a on błądził rękoma po moim ciele. Mój biustonosz znalazł się na piasku. Czułam, jak niepowtarzalne szczęście emanuje ze mnie. Powoli położył mnie na piasku i zaczął pieścić moje ciało. Odwzajemniałam każdą jego pieszczotę. Powoli nasze przytulanki stały się coraz bardziej śmiałe. Po chwili spojrzał mi w oczy i powiedział:
- To zupełne szaleństwo. Przepraszam. Pewnie masz mnie za...
- Ciiiii...- położyłam mu palec na ustach i powiedziałam. - Tak, to jest zupełne szaleństwo, ale chciałam tego tak samo, jak ty i nie myślę o tobie źle.
Wziął moją dłoń do ręki, po czym ucałował jej wewnętrzną stronę i przytulił mnie do siebie. Czułam bicie jego serca. Był poruszony tym zajściem, tak samo, jak ja.
- Dlaczego, nie poznaliśmy się wcześniej? - szepnęłam.
-Tak musiało być. Kto wie, gdybyśmy poznali się wcześniej, co teraz by było. Nie możemy przewidzieć tego, co przyniesie nam los.
Przytulił mnie do siebie, po czym ubraliśmy się i wróciliśmy, trzymając się za ręce do jego posiadłości. Po kolacji poszłam natychmiast do swojego pokoju. Musiałam przemyśleć, to, co się wydarzyło.