Que debemos pasar tiempo juntos. Tom I. Rodział 11

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

                - Nie, będę samochodem. Dziękuję, to dla mnie dużo znaczy.

Pospiesznie spakowałam swoje rzeczy i wsiadłam do samochodu. Zostawiłam jeszcze kartkę Gabrielowi.

Na początku czerwca wybrzeże kornwalijskie jest miejscem wypoczynku całej Anglii. Kornwalia to skrawek ziemi prawie całkowicie otoczony przez morze, a zatem jest tu niewiele dróg. Droga prowadziła wzdłuż skalistego, urwistego wybrzeża. Ze wzniesień ukazywały się od czasu do czasu zapierające dech widoki oceanu i małych wiosek, malowniczo przylepionych do stromych zboczy. Wszystko to sprawiło, że na chwilę zapomniałam, w jakim celu jadę do tego człowieka. W końcu dojechałam na miejsce. Drzwi otworzyła mi starsza kobieta. Kazała mi poczekać aż zawoła pana. Zrobiłam, co kazała. Po chwili zobaczyłam wysokiego i dobrze zbudowanego mężczyznę. Jego ciemne nieco długie włosy podkreślały duże niebieskie oczy. Przez moment nie mogłam oderwać od niego oczu, lecz po chwili powiedziałam.

                - Dziękuję, że zechciał pan porozmawiać ze mną.

                - Żaden pan. Niech mówi do mnie pani po imieniu.

                - Dobrze.

                - W takim razie zapraszam do salonu. Napijesz się czegoś?

                - Nie, dziękuję.

                - Jesteś w stanie rozmawiać, czy wolisz odpocząć?

                - Chce mieć to już za sobą. Jak to możliwe, że on podszył się pod ciebie?

                - Nie znam motywów jego postępowania, ale wiem, że ten człowiek krzywdzi moim kosztem ludzi. Spotkałem go przypadkiem, kiedy wyjeżdżałem z Polski. Potrzebowałem kogoś, kto zajmie się moją firmą. Zdobył moje zaufanie. Opowiedziałem mu o mojej siostrze o...

                - Zabójcy i o jej młodej śmierci. Ten fakt skłonił mnie do milszych kontaktów z nim. Przypomniał mi o mamie.

                - Wtedy poczułem, że jest godny zaufania i powierzyłem mu firmę. Po paru miesiącach, gdy zaciągnął ten dług zwolniłem go i zamknąłem firmę. Teraz, gdy mieszkam tu nie mogę jej prowadzić.

                - Ale nadal nie rozumiem, w jaki sposób podszył się pod ciebie?

                - Zostawiłem w Polsce dowód osobisty. Po prostu zapomniałem o nim. Tu na miejscu pomyślałem, ze go zgubiłem i wyrobiłem nowy. Czy jest coś więcej?

                - O wiele więcej. Ten człowiek przyciągnął za sobą gangstera, przed, którym uciekał. Mało brakowało i nie rozmawialibyśmy teraz ze sobą. On teraz jest w sanatorium, bo obronił mnie przed pewną śmiercią. Na dodatek zakochałam się w kimś, kto nie istnieje.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23