Przerwana sonata - część 2

Autor: Almi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Gdy Mateusz, tłumacząc się nawałem pracy, nie spotkał się z nią

od kilku dni, doskonale wiedziała, co zrobić. Nie zamierzała czekać biernie z założonymi rękoma.

 Pracowała jako dziennikarka w poczytnym tygodniku. Miała mnóstwo przydatnych znajomości i wiedziała, gdzie szukać. Zatrudniła jednego z najlepszych prywatnych detektywów.

- Proszę do mnie nie dzwonić – powiedział. – Sam się z panią skontaktuję, gdy będę miał jakieś istotne informacje.

Wieczorem w domu ogarnęły ją wątpliwości. Poczuła się nagle tak, jakby zdradzała Mateusza. Ale po chwili przypomniała sobie cierpienia i upokorzenia, jakie zafundował jej ten drań Jacek…

„W końcu nic strasznego nie robię. Detektyw po prostu upewni mnie, że wszystko jest w porządku.”

Zadzwonił po dwóch dniach. Powiedział, że coś ma, ale nie chciał rozmawiać przez telefon. Umówili się wieczorem u niej.

Nie była w stanie skupić się na pracy. W końcu zwolniła się wcześniej i pojechała do pasażu handlowego. Niewiele jej to pomogło. Cały czas uporczywie myślała o wieczornym spotkaniu.

Wróciła do domu. Chodziła z kąta w kąt, później siadała na fotelu, by po chwili zerwać się z niego i ponownie nerwowo przemierzać pokój. Czas wlókł się niemiłosiernie.

W końcu usłyszała dzwonek do drzwi. Pobiegła otworzyć.

- Nie mam dla pani niestety dobrych informacji – oznajmił detektyw już od progu salonu. – Możemy usiąść?

Ona przycupnęła na brzegu fotela i w napięciu spoglądała na sporych rozmiarów kopertę, którą wyciągnął z teczki.

- Te zdjęcia zrobiłem wczoraj – poinformował.

Oszołomiona Matylda po kolei przeglądała fotografie. Na jednej z nich Mateusz uśmiechał się radośnie do długowłosej blondynki o olśniewającej figurze, podkreślonej jeszcze krótką sukienką ze śmiałym dekoltem.

- To może być jakaś jego znajoma...  – mruknęła bez przekonania.

- Proszę zobaczyć dalej – polecił detektyw. – Zdjęcia z hotelu „Savoy”.

Na fotografii Mateusz i blondynka szli schodami na górę. Na następnej uchwycono ich na półpiętrze, roześmianych, patrzących sobie w oczy.

- W pokoju byli parę godzin – wyjaśnił beznamiętnym głosem. – Ona nazywa się Barbara Gazdowska. Pokój był na jej nazwisko.

- Nie mogę w to uwierzyć... – zszokowana, drżącą ręką odłożyła zdjęcia.

- To wstępne ustalenia – rzekł detektyw. – Muszę się dowiedzieć, kim jest ta kobieta i jak długo się znają. Poza tym …

- Nie chcę wiedzieć nic więcej! – przerwała mu. I dodała łamiącym się głosem – To mi wystarczy.

* * *

Z mściwą satysfakcją wrzuciła zeszyt do wiaderka na lód. Kilka wydartych kartek położyła na wierzch i podpaliła. Płomienie szybko zżerały papier. Uświadomiła sobie nagle nieodwracalność tego, co robi i ta myśl przeraziła ją. Wyciągnęła rękę, by ratować wiersze, ale szybko cofnęła ją z okrzykiem bólu. Wybuchnęła płaczem i długą chwilę szlochała, z twarzą ukrytą w dłoniach.

Powlokła się do łóżka. Czuła się kompletnie wyczerpana, ale popadła tylko w pełen koszmarów płytki sen. Widziała twarz Mateusza i wpatrzone w nią oczy o nieodgadnionym wyrazie. Później zobaczyła jego i blondynkę, jak wchodzą hotelowymi schodami, odwracają się na półpiętrze i spoglądają na nią z ironią.

Ocknęła się i usiadła raptownie na łóżku. Miała wrażenie, że słyszy uderzenia własnego serca. Poprzez udrękę przedarła się myśl, nagła i szybka, jak błyskawica, rozrosła się i zawładnęła całym jej umysłem.

Przez długą chwilę siedziała w bezruchu, wpatrując się w majaczące w półmroku meble.

* * *

Śmierć Mateusza w upozorowanym wypadku kosztowała Matyldę sto tysięcy. Nikt nic nie podejrzewał. Policja zamknęła sprawę.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Almi
Użytkownik - Almi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2022-06-28 14:34:44