Przebiśnieg

Autor: Ignis
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Tak, w lecie zbieraliśmy owoce i warzywa, ale to jesień była dla nas przygotowaniem do zimy. To wtedy dojrzewały najważniejsze uprawy.

Bieganie między złotymi kłosami, grzebanie w ziemi w poszukiwaniu ziemniaków. Bezpośredni kontakt z ukochanym polem. Czerwone jabłka. Podsadzałeś mnie, żebym mogła sama je sobie zerwać. Chwaliłam się później „Zobacz, jakie ładnie znalazłam!”. Przytakiwałeś z uśmiechem „Piękne! Sama je wypatrzyłaś?”. Rumieniłam się wtedy z dumy. Dobrze wiedziałeś, ile taki prosty gest z Twojej strony dla mnie znaczył.

Chciałam kiedyś być taka, jak Ty. Mądra, wysoka, jak drzewo (byłam pewna, że gdybyś tylko chciał, sięgnąłbyś do samych chmur), silna – podnosiłeś mnie bez trudu, a ja mogłam Cię tylko ciągnąć za rękę. Wtedy myślałam, że naprawdę mocno się zapierasz, kiedy krzyczałeś „Hola, nie tak szybko!” i przytrzymywałeś ulubiony, szary kapelusz, żeby nie spadł Ci z głowy. Teraz wiem, że bez względu na to , jak ważne rzeczy miałeś do zrobienia – wszędzie byś za mną poszedł.

 

                                                                   ***

 

I przyszła zima. Jedna z wielu zim. Sroga i okrutna. Byłam już dość duża, żeby zająć się Tobą, kiedy zachorowałeś.

To był pierwszy raz, kiedy dotarło do mnie, że oprócz siebie, nigdy nie mieliśmy zbyt wiele… Nie było nas stać na lekarza. Ty powoli odchodziłeś, a ja siedziałam przy łóżku, nie wiedząc, co dalej. To Ty zawsze wszystko wiedziałeś. Wszystko. I nagle… Po prostu zniknąłeś. Najpierw chudłeś coraz bardziej. Potem przestałeś mówić, przytulać mnie, oddychać… I w końcu zostałam sama. Przy pustym łóżku, obok kominka.

Ile to już lat…?

 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Ignis
Użytkownik - Ignis

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2020-07-26 10:33:24