Profesor Dzik. 3.Matka.
Drzwi od pokoju otworzyły się i wyszedł, jak na zawołanie, profesor, znany nam starszakom już pod prawdziwym nazwiskiem Szmelter. Spojrzał na kobiecinę i zadudnił:
– Słucham panią.
– Przepraszam pana profesora. Szukam profesora Dzika. Jestem matką ucznia...
– Ale ja nie nazywam się Dzik, tylko Szmelter.
– A mógłby pan poprosić profesora Dzika? On mnie wezwał. Pewnie mój syn znowu coś narozra...
– Mówię pani, że nie nazywam się Dzik! – Szmelter podniósł głos o ton wyżej.
– No toć słyszę. Chciałabym rozmawiać z profesorem Dzikiem.
– Ile razy mam mówić, że nie nazywam się Dzik, tylko Szmelter! – Profesor próbował jeszcze zachować spokój, ale wyraźnie wewnątrz już się gotował. Nie podobał mu się też pobliski obwarzanek uczniów. Zerkał krzywo w naszą stronę, ale nie znalazł pretekstu, aby przepędzić młodzieńców. Nikt z nich nie okazywał najmniejszego zainteresowania przebiegiem jego rozmowy z matką, wszyscy byli zajęci własnymi sprawami. Mieliśmy swoje tematy do obgadania, cóż nas mogła obchodzić jakaś rozmowa profesora i obcej kobiety. Całkowicie tę parę ignorowaliśmy, nawet nie patrzyliśmy w ich kierunku. Tylko wyjątkowo spostrzegawczy obserwator mógłby zauważyć, że na wielu twarzach uczniów drgały lekko mięśnie ust i policzków, ledwie powstrzymywane wielką siłą woli.
Mamusia, mimo że wyglądała i prawdopodobnie była wiejską kobieciną, nie przelękła się podniesionego głosu groźnego profesora. Też podniosła głos:
– Wiem już, wiem, jak pan się nazywa! Ja chcę rozmawiać z profesorem Dzikiem, a nie z panem! Niech pan poprosi wreszcie profesora Dzika.
– Ostatni raz powtarzam, że nazywam się Szmelter!
– Dyć słyszę. Zawoła pan profesora Dzika? Jest w pokoju, czy go nie ma?
– Przecież jestem! I nazywam się...
– Ło Jezu! Co teraz za niekumate profesory som! Ja nie chcę z panem rozmawiać, tylko z profesorem Dzikiem. Z profesorem Dzikiem!
Tego było za wiele dla niego. Wrzasnął – Już nawet rodzice mnie przezywają, żadnego poszanowania dla nauczyciela! – Odwrócił się na pięcie, prawie wbiegł do pokoju i zatrzasnął kobiecinie drzwi przed nosem.