Potwór z Cleveland
Odzyskać siebie
Ale jak żyć po czymś takim, jak odnaleźć się na nowo? "Ludzie podchodzą do mnie na ulicy i pytają, jak się mam. Wiem, że chcą dobrze, ale nie potrafię im wyjaśnić, jak to jest najpierw dzielić brudny materac z przyjaciółką i nagle poczuć się zupełnie samą. Ktoś, kto przez to nie przeszedł, nigdy tego nie zrozumie, nawet jeśli mu na tobie zależy. To dlatego spędzam tyle czasu na pisaniu pamiętnika i rysowaniu. Robię to, żeby nie zwariować", pisze Michelle w książce.
Kiedy dotarło do niej, że została uratowana, poczuła się, po prostu, wolna. - To najbardziej niesamowite uczucie na świecie. Chwilę jednak zajęło mi pełne tego zrozumienie. Teraz zauważam i doceniam każdą, nawet najmniejszą rzecz, począwszy od takich drobiazgów jak to, że mogę iść, dokąd chcę i czuć promienie słońca na mojej twarzy. Jestem bardzo wdzięczna, że mogę tego doświadczać.
Dlatego dzisiaj stara się przede wszystkim żyć. Wie, że sam fakt, iż budzi się każdego dnia w swoim własnym mieszkaniu, jest, jak podkreśla, "błogosławieństwem". Pisze, rysuje, kształci się kulinarnie i marzy o otwarciu własnej restauracji.
Od 2002 do 2013 roku świat zmienił się nie do poznania, wielu rzeczy musiała uczyć się od nowa - postęp technologiczny zrobił swoje. Cieszy się małymi rzeczami. Uwielbia słuchać muzyki z ostatnich lat i oglądać teledyski na YouTubie. Jak dziecko cieszyła się z wyprawy do Disneylandu. Nadrabia zaległości, zwraca uwagę na szczegóły. "Po jedenastu latach niewoli i sikania do wiadra człowiek naprawdę docenia, że może potańczyć", przyznaje.
Ma jednak świadomość, że jej historia może pomóc wielu ludziom. - Chcę nadal mówić w imieniu zaginionych, wykorzystywanych seksualnie i doświadczających przemocy kobiet.
Przetrwać mimo wszystko
Stara się nie myśleć o całym złu, które ją w życiu spotkało. Nie daje się ponieść negatywnym uczuciom. - Nie jestem zgorzkniała. Bycie zgorzkniałym lub pełnym nienawiści zabiera ci całą energię, a ja wolę ją w pełni wykorzystać do życia teraźniejszością. Koncentrowanie się na nienawiści tylko by mi w tym przeszkadzało.
Czy można jednak wybaczyć takie okrucieństwo, jakie spotkało ją ze strony Castro? - Wybaczam mu, bo nie chcę w sobie trzymać złych emocji, takich jak nienawiść. Chcę się ich wszystkich pozbyć i skupić na tym, by być wolnym człowiekiem - mówi dzisiaj.
Nawiązała kontakt z rodzicami adopcyjnymi swojego syna, nie chce jednak burzyć spokoju nastolatka. Wie, że musi pozwolić mu żyć włąsnym życiem. W wyniku powikłań po pięciu poronieniach w domu "potwora", już nigdy nie będzie mogła zostać matką. Jak jednak pisze: "Nie trzeba być matką biologiczną, żeby pokochać malca, który potrzebuje rodzica. Na świecie jest wiele biednych i pokrzywdzonych dzieci".
Szczegółowe opisanie historii swojego życia i tego, co przeżyła w domu Ariela Castro, musiało ją wiele kosztować. Ale wie, że jej wspomnienia mogą uwrażliwić ludzi, sprawić, że będą zwracać uwagę na to, co się wokół nich dzieje. Niestrudzenie apeluje, że nigdy, przenigdy nie można tracić nadziei. - Chciałabym, żeby ludzie, którzy czują, że zostali pozbawieni nadziei, spróbowali ją odnaleźć. Żeby wierzyli, że - bez względu na wszystko - mogą przetrwać nawet najtrudniejsze syt