"Pokaż mi horyzont"
Nie wiedział, co czuje naprawdę. W jednej chwili szczęście, a za moment gniew i rozczarowanie.
Jaś był mały i drobnej postury. Jego skóra jakby prześwitywała. Anna widziała jak kurczy się jego gardziołko, które właśnie domagało się ciastka.
- Nie krzycz – uspokajała syna, który był zbyt mały, żeby zrozumieć, że muszą się po prostu upiec. – Spójrz, są w piekarniku i za chwilę będą gotowe. Cierpliwości.
Nie wiedział czym jest cierpliwość, podobnie jak jego ojciec.
- Jesteś mądrym chłopcem – powiedziała, gładząc go po policzku. - Zobacz, co tutaj mam. – Wyjęła z kieszeni fartucha małe pudełeczko, które nosiła od rana. – To prezent dla taty. Zanieś mu, dobrze?
Chłopiec uspokoił się na widok złotej wstążki, którą zawiązany był prezent. Pobiegł w stronę pokoju, w którym jego ojciec oglądał telewizję.
- Co to? – zapytał Adam małego chłopca, który szybko postawił pudełko na stole i pobiegł z powrotem w kierunku kuchni.
- Powiedział tatuś coś? – Jaś patrzył na nią ze łzami w oczach, bo nie wiedział czego wszyscy od niego oczekują, odciągając go od ciepłej szyby piekarnika. – Zostaw, jeszcze chwila – zdjęła jego rękę z szyby.
Adam patrzył w ekran i wypowiadał w myślach słowa, których nie był świadomy. Jego twarz robiła się wtedy groźna, wydłużona i blada z napięcia. Rozejrzał się po pokoju, jakby szukał potwierdzenia na to, że jego myśli skierowane są do kogoś zupełnie innego. Zerknął w kierunku kuchni. Anna stała oparta o blat stołu, uśmiechając się do syna, który ciągnął ją za fartuch, śmiejąc się zbyt głośno. Czuł, jak ze złości zatrzymuje się powietrze w jego płucach i krew zaczyna napływać do skroni. W tym właśnie momencie Anna spojrzała na niego. Wiedział, że go ocenia, zapracowana przy urodzinowej kolacji dla niego.
- Mógłbyś w końcu otworzyć prezent. – Powiedziała z uśmiechem, który wymuszała na sobie, odkąd przestał zarabiać mniej, od czasu, kiedy stracił stanowisko w firmie brokerskiej. Od tego właśnie momentu jej twarz przestała wyrażać uczucia. Było w niej coś, czego nie potrafił określić. Nie wiedział czy to wściekłość, czy strach.
- Tak, zaraz to zrobię – odpowiedział, i odwrócił głowę w kierunku ekranu.
W jej głosie było coś, co go złościło. Obiecał sobie, że jak zadzwoni ten pracodawca, o którego mu chodzi, to znowu zacznie być miły i kochający. Taki jak dawniej. Obiecał sobie również, że będzie pracował ciężko, ciężej niż zwykle. Patrzył w jej kierunku i zastanawiał się, o czym myślą kobiety jak mówią o miłości. Na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
- Pomóc ci w czymś? – wziął do ręki pudełko i obracał je w różne strony.
Albo nie usłyszała, albo po raz kolejny zignorowała jego pytanie. Odstawił prezent z powrotem na blat stołu. Wziął piwo i bezmyślnie patrzył w telewizor. Mówili coś o poważnym kryzysie finansowym. Wstał i poszedł do kuchni. Anna schylała się, żeby otworzyć w końcu ten cholerny piekarnik. Dotknął jej pośladków, pochylił się nad nią, i poczuł gorące powietrze na swojej twarzy.
- Uwielbiam twoje ciasteczka – szepnął jej do ucha, wkładając rękę pod fartuch.
Jaś klaskał w ręce.
- Ty też je uwielbiasz, prawda? – wtulił się w nią tak, by poczuć jej piersi.
- Gotowe – uśmiechnęła się. Chciała jednak jak najszybciej chciała dotrzeć do pokoju, by uwolnić się z uścisków, które od dawna nie sprawiały jej przyjemności. Wzięła chłopca za rękę i usiedli razem na sofie, przy której stał stolik, a na nim nieodpakowany prezent. Mały oparł głowę na jej kolanach. Adam dotykał jej włosów. Wiedział, że pewnego dnia odejdzie, że będzie chciała lepszego życia. Poczuł się w tym momencie oszukany przez własne myśli. Słyszał w głowie jej głos. Pamiętał, kiedy po raz pierwszy powiedziała, że go kocha. Wierzył jej, tak samo jak wierzył w to, że im się uda. Już od dawna nie zapewniała go o swojej miłości.