"Pokaż mi horyzont"
- Co to? – zapytał, biorąc po raz kolejny pudełko do ręki.
- Nie wiem, sprawdź – nieświadomie położyła rękę na jego udzie.
Poczuł w tym momencie znowu złość, jakby ciało zapomniało, czym jest jej dotyk. Zdjęła rękę i położyła ją na główce chłopca.
- Zgaś światło w kuchni, skoro jesteśmy tutaj. Musimy oszczędzać. – Otwierał prezent w czasie, kiedy ona zdejmowała syna ze swoich kolan.
Stała przez chwilę w ciemności czując strach i zapach swojego potu, który mieszał się z zapachem ciasta.
- Przesadziłaś – usłyszała głos, który od dawna kojarzył jej się z dzieciństwem. Poczuła dreszcz i niepokój.
- Możesz tu przyjść?
Chłopiec spał, kiedy weszła do środka. Adam wstał i ruszył w jej kierunku.
- Przesadziłaś, ale dziękuję – odwrócił głowę, aby upewnić się, że Jaś śpi.
Dotknął jej szyi, jakby sprawdzał tętno. Przesunął dłonie do ust. Nie protestowały, ale nie były już tak miękkie jak kiedyś. Jego oczy mówiły wyraźnie – teraz. – Znała to spojrzenie, i każdą wyuczoną reakcję na coś, co już od dawna było nie do zniesienia. Ścisnął jej ramiona, żeby sprawdzić czy nadal są tak samo silne, by znieść kolejny ból.
- Przestań myśleć i odpręż się – dotykał jej brzucha, który po porodzie nie chciał wrócić do dawnego kształtu.
- Nie schudłaś. – Wyraźnie ta myśl sprawiała mu radość. – Jego członek był już gotowy. – Nie jesteś doskonała.
- Wiem – odpowiedziała, nie spuszczając wzroku z syna, który ssał piąstkę przez sen. Ręce Adama przesuwały się wzdłuż uda. Ten dotyk budził w niej lęk. Miała nadzieję, że przestanie.
- Nie nosisz stanika od jakiegoś czasu. – Jego palce po raz kolejny zacisnęły się delikatnie na jej szyi.
Poczuła, że drży.
Ręce osunęły się, by dotknąć jej włosów łonowych.
- Są za gęste. – Jedna ręka trzymała ją za kark, druga wsunęła się do środka. Nie krzyknęła, nie mogła. Wiedziała, że tylko w taki sposób rozładuje jego napięcie.
Fragment opowiadania Elżbiety Walczak pochodzi ze zbioru"Nienasycenie" - premiera w listopadzie