Pluszowe serce
- Idź, przecież już dobrze sobie radzisz. Nie masz uwag, oceny dostajesz dobre. Nawet nie wiesz, jaka jestem dumna - stwierdziła, układając ksiązki na biurku. Nie lubiła bałaganu, nieporządku.
- Dobrze. Idę. Nie wiem tylko, czy dotrę - zaśmiał się i dodał - Niech pani tylko sprawdza, czy serce bije. Musi bić. Jakby coś się z nim działo, niech pani krzyczy. Przybiegnę. Pani donośny głos i śmiech słychać w całej szkole.
Zamknął drzwi, gdy po chwili znowu zobaczyła jego twarz.
- Potem przyjdę. Coś pani opowiem. Coś ważnego. Niech pani czeka- mówił energicznie - To życie to naprawdę jest piękne.
On nie lubił, gdy była zamyślona. I smutna. Sięgnąła po serce wiszące na oknie. Dotknęła jego delikatnego materiału. W tej chwili ani nieczego się nie bała, ani nie była zdenerwowana. Tylko ten smutek. Wciąż go czuła. Przytłaczał ją. "Bije, wciąż bije" - pomyśłała i uśmiechnęła się. Lubiła to pluszowe serduszko. Dostała je od niego.