"Piękna"
Z taka Julka minął nam ponad rok współpracy,żyło nam się naprawdę bardzo fajnie bo taka wesoła duszyczka potrafi człowieka wyrwać z największej melancholii...CO prawda jej zdolności nie wzrosły i pisała dalej jak pisała,ale czym jest taki szczegół w obliczu całości.Pewnego razu naczelny zlecił nam napisanie jakiegoś cyklu reportaży o tych wszystkich kolorowych portalach na których lansuje się tylu młodych ludzi,Normalnie padło by na JUlie ktos by to po niej poprawił i problem z głowy...Ale pech chciał,dziewczyna była chora,choruje smarkula jak mogła by się raz na coś przydać,no ale oddelegowaliśmy do tego zadania naszego informatyka redakcyjnego-Mareczka,niech coś pogrzebie w internecie a my składniowo napiszemy....No,Mareczek facet uczynny juz na drugi dzień z samego rana pojawił się w moim biurze,aby pokazać co wyszukał.Przy moim komputerze juz siedziało pare osób i patrzyło jak zahipnotyzowane w pulpit monitora...Mareczek cos im pokazywał,szybko mnie zawołali i przez ramie jednego z moich kolegów zauważyłam konto naszej redakcyjnej koleżanki...Portal społecznościowy,nie randkowy...myślę sobie że dziewczyna jeszcze jest trochę normalna.Ale Mareczek pokazuje kolejne zdjęcia Julki,na jednym z nich zobaczyliśmy młoda dziewczynkę,do Julii podobna niesamowicie zaraz jeden z moich kolegów krzyknął,że tu jest podpis" moja córeczka Nataszka w swoje 7 urodzinki" Wszyscy zamilkliśmy jak grobowce na starym cmentarzu...Julka ma dziecko? Siedmioletnie!? Ktoś tam szybko porachował i rzucił bez echa hasło:"szybka ta nasza Julka,jako 14 matką została!"
Szybko rozeszliśmy się,bez słowa,jak po pogrzebie kogoś nielubianego...Po dłuższym czasie zaczęliśmy wspólnie drążyć sytuację;nasza Julia faktycznie jest matką,tylko jej dzieckiem zajmuje sie jej mama,by Julia mogla korzystać z życia i nic nie stracić,ten jej niby chłopak to ojciec dziecka i pierwsza miłość,a właściwie to i pewnie pierwszy sex i pierwsza dyskoteka i pierwszy alkohol... Gdy dowiedzieliśmy sie o tym Julka juz nigdy do nas nie wróciła,ale nie wróciła tez do rodzinnego domu.Ona w ogóle tak mało tam wracała... ta moja historia miała skończyć się inaczej nie chciałam wyciągać motywu wiecznie czekającego dziecka jako morału,Julka mogła zostać dziewczyna,która będzie szczupła mimo iż zje kilogram czekoladowych ciastek,żeby ta jej Nataszka miała chodź tyle słodkości w życiu ile jest polewy lukrowej na mamałym pączku...