Pewnego razu na plantach w Krakowie
Nadszedł ten dzień… Pierwszy dzień wiosny, ulubiony chyba każdego człowieka. Wtedy wszystko budziło się dookoła z zimowego snu. Wszystkie drzewa i kwiaty zakwitały, dając znak, że wiosna już do nas zawitała…
Zamiast robić wiosenne porządki jak to na ową porę roku przystało, wciąż marnowałem czas na spacery po Plantach…
Chodząc po tym malowniczym miejscu nuciłem pod nosem piosenkę. Nagle… ktoś mnie zaczepił szarpiąc za kaptur mojej bluzy. Odwróciłem się i patrzyłem na pięcioosobową grupę turystów narodowości amerykańskiej. Mówili łamaną polszczyzną. Z tego co mówili, zrozumiałem że chcą, abym im zrobił kilka zdjęć w Krakowie. Nie wiedziałem czy iść, ale po długich negocjacjach zgodziłem się, nie wiedząc jeszcze, że to będzie wspaniała przygoda. Ustawiali się w każdym miejscu, które im pokazywałem, a ja chętnie robiłem zdjęcia. Później rozbawiony całą sytuacją razem z nimi pozowałem do zdjęć. Po tym wspaniałym spotkaniu niestety musiałem wrócić do domu, ale obiecałem im, że jeszcze się zobaczymy. Odchodziłem, myśląc o następnym spotkaniu. Na drugi dzień nie zawiedli mnie i przyszli o wyznaczonej godzinie w to samo miejsce. Rozmawiając i opowiadając śmieszne historie spacerowaliśmy do późnej nocy. Tak przez tydzień o tej samej godzinie czekałem na Plantach, aż przyjdą i będę mógł z nimi porozmawiać. Zaprzyjaźniłem się z tymi śmiesznymi, ale przebojowymi Amerykanami. Niestety w końcu po stu sześćdziesięciu ośmiu godzinach pobytu w ich towarzystwie przyszedł czas rozstania z tymi niezwykłymi ludźmi. Nie umiałem ukryć łez, gdy ich żegnałem na lotnisku w Balicach, ale pocieszali mnie mówiąc, że przyślą mi parę naszych wspólnych zdjęć.
Kilka miesięcy później……
Zanosiło się na słoneczny dzień. Nic jednak nie zapowiadało nadchodzących wydarzeń. Odebrałem przesyłkę i już po chwili rozdzierałem już paczkę ze zdjęciami i listem od nich. Wspominali w nim tydzień swoich wakacji w Krakowie i nasze rozmowy. W odpowiedzi obiecałem, że będę ich informował o zmianach w moim życiu.
Te wydarzenia miały miejsce rok temu, ale nadal utrzymujemy ze sobą stały kontakt.