Para rękawiczek część 3 - maj
ŚR. 17:46
Iwona: Jakimi tekstami rzucasz, żeby poderwać dziewczynę?
Eric: Ja nie podrywam dziewczyn.
Iwona: A ja jestem królowa Elżbieta. Ale niech ci będzie. To jakie teksty rzuca Ben?
Eric: „Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia czy mam przejśc jeszcze raz?” albo „Hej, mała, co porabiasz? Masz ochotę pójść ze mną na lunch?”, albo „Witaj piękna nieznajoma, dasz mi swój numer?”
Eric: Teksty banalne i suche jak wiór, ale na niektóre dziewczyny działają.
Iwona: Hehe, dobre. Ale tego nikt nie przebije
Iwona: „Jestem Robert i lubię placki, a ty?”
Iwona: Prawie padłam trupem ze śmiechu!
Eric: Zadziałało?
Iwona: w moim przypadku wszystkie suche teksty działają, bo zaraz wybucham śmiechem i chłopak automatycznie wie, co robić. A tym razem gościu poprawił mi humor na resztę dnia.
Eric: Umówiłaś się z nim?
Iwona: Tak, żeby go oduczyć gadania. Chłopina nie umie żyć bez tego. Pokażę mu piękno lasu.
Eric: A ze mną też byś poszła do lasu?
Iwona: Z tego, co pamiętam, to już raz z tobą byłam.
Eric: Nie chciałabyś tego powtórzyć?
Iwona: Ze żmiją? Nie, dzięki.
Iwona: Ty się lepiej zajmij swoją szaroniebieskooką dziewczynką, a nie mną.
Eric: OK.
4
-Ty, wiesz, że po naszym ostatnim spotkaniu, jak wróciłem do domu, odniosłem wrażenie, że już cię kiedyś widziałem? Twoja twarz wydaje mi się skądś znajoma. I teraz tak na ciebie patrzę i co raz bardziej utwierdzam się w tym stwierdzeniu. Nie chodziliśmy czasem razem do przedszkola albo podstawówki? Pamiętam taką dziewczynkę o imieniu Iwona, tylko nie przypominam sobie jej nazwiska. Ale ona była blondynką, a ty jesteś brunetką. Nie miałaś może w dzieciństwie blod włosów?
-Wręcz przeciwnie. Moje włosy były czrane jak kruk. Z czasem rozjaśniały mi do brązu.
-Hm... Ładnie by ci było w czarnych. Nie myślałaś o tym, żeby je przefarbować?
-Już miałam przefarbowane na czarno. Zdecydowanie wolę swój naturalny kolor.
-W blond też być nieźle wyglądała.
-W różowych też?
-Hm... W różowych nie. Ale w niebieskich? Albo fioletowych?
-Może zrobię sobie pasemka? Z kolorów tęczy.
-Świetna myśl. A wracając do tematu, to musieliśmy się już wcześniej widzieć. Jak masz na nazwisko?
-Po co ci to wiedzieć?
-Bo czuję, że jak je poznam, to już będę wiedział, gdzie cię dopasować w tej układance. Znam twoją twarz, ale nie wiem skąd. Może ze żłobka? Byłaś w żłobku?
-Moja mama zajmowała się mną w tak wczesnym wieku osobiście. Poza tym wątpię, żebyś nawet ty pamiętał, co wtedy robiłeś. Chyba, że masz idealną pamięć i pamiętasz czasy, kiedy byłeś zarodkiem.
-Takim geniuszem niestety nie jestem. Żłobek chyba mogę wyeliminować. W takim razie albo przedszkole, albo podstawówka. Gimnazjum nie, bo z tych czasów większość pamiętam. A ty nie kojarzysz z czasów szkolnych Roberta-Rudzielca?
-Roberta-Rudzielca, co lubi placki nie kojarzę ani z przedszkola, ani z podstawówki, ani z gimnazjum, ani z technikum.
-Kurczę, ale wiem, że skądś cię znam. Mam de ja vu czy co? Iwona Lyga? Iwona Kowalska? Iwona Nowak? Nie potrafię sobie przypomnieć. Pomożesz mi?
-Nie, bo ja cię widzę drugi raz w życiu dzisiaj i jestem pewna, że wcześniej nigdy cię nie spotkałam, a już na pewno nie gadałam. Takiego gadułę każdy powinien pamiętać.
-Hm, no tak. A jak masz na nazwisko?
-Po co ci moje nazwisko?
-Już mówiłem, po co. Strasznie tajemnicza jesteś. Ale spoko. Nie chcesz, to nie mów. Każdy ma prawo do swoich tajemnic.
-Skończ już gadać.
-No tak, racja. Przybyliśmy tu, żebym się oduczył gadania, a wsłuchał w dźwięki lasu, jak to ujęłaś. Już zamykam buzię na kłótkę.