Para rękawiczek część 3 - maj
MAJ
1
PON. 21.22
Iwona: Hej, jak tam szaroniebieskooka lasencja? :P
Eric: Wspaniale J
Iwona: Rozumiem, że będziesz chciał się z nią wybrać na wesele Thoma? Mogę sobie poszukać innego partnera? Pytam teraz, bo nie chcę szukać na ostatnią chwilę.
Eric: Przecież idziesz ze mną, nie masz kogo szukać.
Iwona: -_- A miałam już nadzieję...
2
CZW. 15:04
Eric: Jaki jest twój ulubiony kolor?
Iwona: Zielony. A po co ci to wiedzieć?
Eric: Postanowiłem ułożyć utwór o swoich przyjaciołach.
Iwona: Jak miło. I co, stworzysz rymowankę o ich ulubionych kolorach? Będzie to coś ala angielskie disco-polo?
Eric: Co to jest ‘disco polo’?
Iwona: Polski gatunek muzyczny z tak banalnymi tekstami i linią melodyczną, że szybko wpada w ucho i mimo że większość tej muzyki nie lubi, to i tak wszyscy znają wszystkie piosenki.
Eric: To moje chyba takie nie będzie.
Iwona: Będzie ambitniejsze?
Eric: Tak.
Iwona: Mam nadzieję, że się nie zawiodę?
Eric: Nie :D
3
Iwona usiadła na ławce stojącej w słońcu. Była w nienajlepszym humorze. Wszystko jej dzisiaj leciało z rąk, przez co rozwaliła obiektyw portretowy, który był najczęściej w studiu używany. Oprócz tego co chwila uderzała o coś jakąś częścią ciała, przez co ma teraz pełno zadrapań i siniaków. I jeszcze od samego rana bolała ją głowa.
Takiego dnia jak dziś Iwona nie miała już dawno. Chciała od razu pójść do jakiegoś sklepu, kupić nowy obiektyw, ale Ola jej to odradziła. Na pewno jeszcze dzisiaj by go w jakiś sposób popsuła.
Teraz siedziała na ławce i bała się nawet wyciągnąć książkę z torby, żeby czasem i ta nie wylądowała na ziemi, na dodatek w jakimś ptasim gównie. Postanowiła przez chwilę pogrzać twarz w słońcu, a potem, jak się jednak zdecyduje, to ją bardzo ostrożnie wyciągnie i położy na kolanach.
Po około pięciu minutach samotnego siedzenia i opalania twarzy, Iwona usłyszała jakiś głos blisko siebie.
-Witaj, piękna! Co tam?
Iwona otworzyła przyknięte powieki, żeby zobaczyć czy to do niej. Zrobiła z dłoni daszek, żeby lepiej widzieć. Przed nią stał chłopak, którego widziała pierwszy raz na żywe oczy. Szczerzył do niej zęby w uśmiechu.
-Znamy się?
-Nie, ale możemy się poznać- powiedział, przysiadając się- Jestem Robert i lubię placki, a ty?
Iwona wybuchła gromkim śmiechem. W pewnym momencie zabrakło jej tchu i zrobiła się na twarzy cała czerwona. Zasłoniła ją rękoma, żeby móc się opanować i na nowo złapać oddech. Chłopak chwycił ją za ramię i potrząsnął.
-Wszystko okey? Tylko nie umrzyj na bezdech!
Iwona miała ochotę znowu wybuchnąć, ale zamiast tego wzięła głeboki wdech i wydech.
-I jeszcze raz- polecił chlopak- A potem jeszcze raz. I tak jeszcze dziesięć razy.
Iwona trzęsąc się ze śmiechu, zrobiła dziesięć wydechów. Potem chłopak ponowił pytanie:
-To co, lubisz te placki czy nie?
-Lubię- przyznała Iwona.
-A jak masz na imię?
-Iwona.
-No, to już się znamy! – powiedział wesoło chłopak, a jego rude loki zatrzęsły się na głowie- To co tam?
-Dziś nie mam ochoty na nowe znajomości, bo nie jestem w najlepszym humorze.
-A to przed chwilą, to co to było?
-Em… Wybuch nagłego rozbawienia?
-Fajny tekst na podryw wymyśliłem, co? Dzięki temu już się znamy, więc nie masz już co mówić, że nie masz ochoty na nowe znajomości. Bo właśnie przed chwilą się poznaliśmy- chłopak podkreślił ostatnie zdanie- Co ciekawego teraz porabiasz?
-Gadam z tobą.
-Dobra, a co porabiałaś wcześniej?
-Opalałam się, a raczej twarz i ręce.
-A ja właśnie cię obserwowałem, bo widzę, dziewczyna sama siedzi i se myślę: „A zagadnę”. Więc zagadłem i opłacało się. Masz fajny śmiech.