Para rękawiczek część 2 - 5 lipca c.d.

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-W tym wypadku jednak musisz postawić na rozsądek. Lepiej jest zmusić się do czegoś, niż potem chorować na depresję.

-Tak, wiem...

-Myśl o pozytywach- poradził Eric- O tym, co było, ale w sensie pozytywnym. Mam na myśli pozytywne wspomnienia. Jak masz doła, nie skupiaj się na tym, co czujesz, ale powspominaj sobie coś wesołego, przy czym będziesz musiała się uśmiechnąć. Na przykład zeszłe wakacje z „4Ridesrami”. Nie powiesz chyba, że nie były fajne- uśmiechnął się figlarnie.

-Owszem, były- przyznała, ale po chwili dodała ze smutkiem- Ale gdybym na nie w ogóle nie pojechała, dziś właśnie siedziałabym w domu i popijała sobie spokojnie herbatkę z rumem.

-Jak?- Eric odwrócił głowę w jej stronę.

-Nie ważne- Iwona powiedziała wymijająco i zapatrzyła się w boczną szybę.

Eric patrzał na nią, próbując zrozumieć. Dlaczego gdyby jej wtedy nie było, dziś byłaby w domu, a nie tu? Co wydarzyło się tatmego lata, że jednak jest tu teraz z nim? Gdyby rok temu nie pojechała do Agaty, nie zostałaby w ogóle porwana?

Z zamyślenia wyrwał go przeciągły dźwięk klaksonu.

-Uważaj!- krzyknęła Iwona.

Eric popatrzał na drogę. Pchał się wprost pod rozpędzoną ciężarówkę, która jechała lewym pasem autostrady, próbując ich wyprzedzić. On jechał samym środkiem dwóch pasów. Jak zaraz nie zjedzie, zginie albo sama Iwona, albo oboje.

Szybkim ruchem kierownicy zjechał na swój pas o włos unikając zderzenia.

Iwonie serce waliło jak młotem. Miała wrażenie, jakby cała energia życiowa ją opuściła. Siedziała bezwładnie w fotelu i oddychała głęboko, dochodząc do siebie.

Oczmi wyobraźni zobaczyła siebie i Erica zmasakrowanych przez tira. Nie było to miłe.

-Przepraszam- wydusił Eric.

Też był w szoku. Na dłuższą chwilę opuścił wzrok znad kierownicy i o mało nie zabiłby Iwony.

Zadzwonił jej telefon. Zebrała siły w sobie i sięgnęła do tyłu po torbę. Wyjęła go i odebrała.

-Halo?

Natasza. Jechała z Benem tuż za nimi.

-Nic wam się nie stało? Co Eric wjechał tak na środke drogi?- zapytała zaniepokojona.

-Zagadaliśmy się- Iwona odpowiedziała wymijająco- Ale nic się nie stało.

-Weź mu powiedz, żeby się uspokoił, bo pędzi jak szalony. Już widziałam wasze trumny i nagrobki. O czym żeście się tak zagadali?

-O tym i owym. Nie ważne.

-Chcecie zrobić postój?

-Mi tam wszystko jedno- powiedziała i zwróciła się do Erica- Chcesz postój?

-Nie trzeba.

-Na pewno?

Kiwnął głową. Iwona zwróciła się ponownie do telefonu.

-Jedziemy dalej.

-Jesteście pewni?

-Tak.

-No dobra. Powiedz mu, żeby był ostrożny.

-Jasne.

-Na razie- rozłączyła się.

Iwona westchnęła.

-Mam ci powtórzyć, żebyś był ostrożny i tak nie pędził?

-Nie trzeba- powiedział tak, jakby miał zaraz zwymiotować.

-Tylko mi tu nie zwymiotuj.

-Bez obaw. Panuję nad sytuacją.

-Właśnie widzę.

-Bo mówisz mi teraz o rzeczach, które wymagają skupienia całkowitej uwagi- powiedział z pretensją- Ja nie jestem kobietą, żebym umiał robić dwie rzeczy na raz!

Iwona znowu westchnęła. Fakt, mogła ybrać lepszy moment na taką rozmowę. Ale jakoś do tej pory sobie gadali i nic się nie stało, nawet jak ją łaskotał w szyję. Co takiego powiedziała, że zboczył z trasy?

„Że gdybym nie pojechała rok temu do Agaty, to nic złego by się nie wydarzyło. Świetnie, Iwona, jesteś geniuszem. Zebrało ci się na zwierzenia. Yh...”

-Za karę będziesz mi musiała wszystko opowiedzieć ze szczegółami, żebym się potem nie zadręczał myślami- powiedział, gdy Iwona milczała- kumple chyba też sobie mówią wszystko, nie? Ale dopiero jak będą na to warunki. Nie teraz.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-07-03 20:46:16