Para rękawiczek część 1 - 14 sierpnia
-Dla twoich świecących od łez oczu było warto- uśmiechnął się.
Palnęła go jeszcze raz.
-Nie płakałam.
-To czemu ci tak świeciły?
-Nie popłakałam się. Byłam po prostu zrozpaczona, bo to moje ulubione buty.
-Powiedzmy, że ci wierzę. A teraz zmieńmy temat. Opowiedz coś o sobie. Już wiem, że pracujesz w butiku, mogłabyś byc modelką, ale nie pozwalają ci na to twoje poglądy, twoje najlepsze psiapsióły to Ola i Agata, jesteś mistrzem w Ligretto, ładnie śpiewasz do księżyca, słuchasz James’a Bay’a i umiesz jeździć konno. I jesteś z Polski. A twoja rodzina? Masz rodzeństwo?
-Mam dwóch braci. Starszego Dawida i młodszego Rubena.
-Słyszycie, dziewczyny?- Eric popatrzał w kamerę- dwaj faceci do wzięcia. Są do wzięcia, prawda?
-Tak...
-Widzicie? Jak są tak przystojni jak Iwona ładna, to nic tylko brać.
Iwona palnęła się w czoło.
-Matko kochana, ludzie, nie słuchajcie go...
-Co? Nie są przystojni?
-Chłopie, ty takie głupoty gadasz, że uszy więdną! Jak jeszcze raz coś tak głupiego palniesz, to sam se będziesz czyścił te buty.
-Nie kochasz swoich braci?- Eric nie zrażony dalej kontynuował- Uważasz, że są źli i brzydcy i dziewczyny nie będą się chciały z nimi umawiać?
Iwona musiała się zastanowić. Czy wstać i wyjść, czy publicznie powiedzieć, że kocha swoich powalonych braci mimo tego wszystkiego, co jej robią? Doszła do wniosku, że bez względu na to, co teraz powie i zrobi, gdy jej bracia to zobaczą, ma przekichane.
-Eh...- westchnęła tylko zrezygnowana. Postanowiła nie odpowiadać na to pytanie.
-Aż tak źle?
-Czy ja wiem? Bracia jak bracia. Wolałabym jednak, żeby nie przebierali w dziewczynach jak w rękawiczkach czy tarktowali je przedmiotowo, tylko traktowali je z należytą im godnością.
-Masz rację. Jak nie będą takego robić, to życia nie mają. Zazdrosna albo porzucona kobieta jest gorsza od psa- Eric wyraźnie się z nią droczył.
Iwona znowu walnęła go butem, ale mocniej.
-Teraz przeproś wszystkie dziewczyny i kobiety, któte będą oglądać ten film- rozkazała.
-Przepraszam- powiedział, rozmasowując sobie głowę- Teraz będę miał nie tylko siniaka na nodze, ale i guza na czole.
-Należało ci się.
-A całus też mi się należy?- wypalił nagle.
Iwona spojrzała na niego. Wstała.
-Wyczyściłeś już moje buty?
-Jeszcze muszą wyschnąć, żeby je wypastować.
-Sama se to zrobię. Oddawaj.
Eric posłusznie podał jej parę.
-Na razie- Iwona już miała odchodzić, ale Eric złapał ją za rękę.
-Czekaj. Będziesz na ognisku?
-Nie wiem czy chcę cię jeszcze oglądać. Zastanowię się. Cześć.
Wyszła z pokoju. Eric krzyknął, nie ruszając się z kanapy:
-Kocham cię!
-Hahaha- usłyszał jej śmiech z korytarza, który świadczył, że mu nie wierzy, a potem trzask drzwiami.
Popatrzał na swoje mokre buty i miski z czarną od brudu wodą.
-Ta dziewczyna jest genialna- wyznał do kamery- Genialna!