Pan Zrupek
- Chcesz to jutro cię podwiozę, nie będziesz musiał marnować sił na pedałowanie. Słyszałem w radiu, że jutro ma padać, a ja chętnie podwiozę cię suchutkiego.
- Ale ja lubię swój rower.
- Oj tam, lubisz rower. Przejedziemy się, poczujesz tę siłę, tą moc i kto wie, może też kupisz sobie taką rakietę.
Marcin poczuł ulgę, gdy na parkingu pojawił się Rafał, kolega z działu zajmującego się budownictwem. Zaparkował samochód i podszedł do chłopaków.
- Cześć wam, czyja to bryka?
- Moja – z dumą odezwał się Tomek.
- A mówią, że na śmieciach nie da się zarobić.
Rafał i Tomek wybuchnęli śmiechem. Marcin też próbował do nich dołączyć, ale wyczuwając sztuczność w swoim śmiech, zrezygnował z tego. Tomek kontynuował opowieść o swoim nowym samochodzie.
- Przez rok będę jadł chleb posmarowany nożem, ale wydaje mi się, że warto wpakować kasę w takie cudo.
- Jasne. – Rafał obszedł samochód w koło – ile pali?
Marcin już nie usłyszał odpowiedzi na to pytanie. Zostawił chłopaków na parkingu, a sam poszedł do budynku urzędu. W sekretariacie wpisał się na listę obecności, wziął klucz i poszedł do swojego pokoju.
Pan Zrupek lubił rutynę i swoje przyzwyczajenia. Po przyjściu do pracy chował portfel w biurku, otwierał szafę z segregatorami, przynosił świeżą wodę do czajnika i włączał komputer. Robił to zawsze w takiej samej kolejności.
- Cześć Marcin, jak tam dzionek? – do pokoju weszła Magda, dziewczyna, z którą Marcin zajmował się świadczeniami socjalnymi.
- Czołem, a u mnie normalnie. Co mogło się wydarzyć ciekawego we wtorek.
- U mnie podobnie, nic ciekawego. Tylko wczoraj wieczorem pojechałam do babci. Zepsuła mi humor już do końca dnia.
- Co takiego zrobiła? – lekki przestrach pojawił się na twarzy Marcina.
- Spójrz na mnie i powiedz jak wyglądam.
Pan Zrupek wychylił się na fotelu, żeby obejrzeć Magdę w całej okazałości. Spojrzał na nią i nie zauważył żadnej różnicy. Była to wciąż za szczupła, jak na jego gust, ślicznotka.
- Jak dla mnie to wyglądasz dobrze.
- No właśnie. To samo powiedziała mi wczoraj babcia, że wyglądam dobrze. – głos Magdy wyraźnie się podniósł.
- To źle? A co miała powiedzieć?
- Gdy ją odwiedzam, zawsze mówi, że jestem taka chudzinka i żebym coś zjadła, a wczoraj bezczelnie mi powiedziała, że dobrze wyglądam. Wyobrażasz sobie? Kto według babć dobrze wygląda? Tylko grubasy.