Pamiętnik wampira, rozdział VII
3 lutego 1916 rok
Ostatniego dnia mojego szkolenia u Wladimira zdarzyło sie coś cudownego. Teraz już nie mam wątpliwości, że to zmieniło moje moje życie na lepsze. Po pożegnalnej kolacji u brata Anastazji, na której wreszcie potraktowali mnie jak równego sobie, miałem dostać od nich prezenty pożegnalne. Było mi trochę wstyd, ponieważ sam nic dla nich nie miałem. Od narzeczonego Wladimira dostałem kilka przydatnych eliksirów, niektóre z nich miały niezwykłe właściwości, nie chcieli mi jednak zdradzić receptury na ich przyrządzenie. Miałem sie tego dowiedzieć w swoim czasie. Od samego Wladimira dostałem miecz i łuk. Irytowało mnie to, że wampir mimo tego, że broń palna była coraz bardziej popularna miał zakaz jej używania, pod groźbą surowych kar. Drogę powrotną miałem przebyć piechotą razem z Daniłem. Jednak to nie był koniec niespodzianek, jakie przygotowali dla mnie moi nauczyciele. Cztery służące kobiety przyniosły nieprzytomną kobietę, a raczej młodą dziewczynę, na oko miała jakieś 16 lat. Mogłem dokładnie sie jej przyjrzeć, ponieważ była naga. Była nieskazitelnie piękna i urocza, jej niewinna uroda wręcz mnie oślepiła. Wladimir powiedział mi, że jest ona prezentem i mogę zrobić z nią co zechce, mogę traktować ją jak swoją żywą lodówkę albo jako służącą, czy prostytutkę. Nie chciał powiedzieć jednak nic więcej, nie zdradził mi nawet jej imienia.
Kobiety ubrały ją szczelnie i zabezpieczyły przed zimnem oraz przywiązły mi ją do pleców. A więc całą drogę powrotną miałem poruszać się z bagażem. Dziewczyna jednak nie była dla mnie ciężarem, była lekka jak piórko. Podróż mimo siarczystego mrozu przebiegła nam szybko i sprawnie, nawet szybciej niż moja droga z Moskwy na Syberię. Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się że Anastazji nie ma, ponieważ wyjechała w podróż dyplomatyczną do Ameryki Południowej. Zaproponowałem Daniłowi gościnę, mężczyzna grzecznie odmówił, ponieważ chciał jak najszybciej wrócić do swojego ukochanego. Położyłem nieznajomą dziewczynę na łóżku, wziąłem jedną butelkę z eliksirem i wlałem dziewczynie do gardła. Po kilku minutach ocknęła się, była przerażona, wyraźnie się mnie bała. Przemówiłem do niej po rosyjsku żeby ją uspokoić. Jakież było moje zdziwienie, gdy ona zaczęła mówić po polsku. Mówiła coś niewyraźnie o swojej rodzinie, o Poznaniu, o Polsce, o walce o niepodległość. Zacząłem więc mówić do niej po polsku, starałem się ją uspokoić, po kilkunastu minutach udało mi się to. Powiedziała mi, że ma na imię Ania, ma 16 lat i pochodzi z Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Bała się mnie, zresztą ja sam się bałem, nie chciałem jej zrobić krzywdy, nie chciałem żeby cokolwiek jej się stało przeze mnie. Jednak z drugiej strony jako wampir i drapieżnik pożądałem jej ciała i krwi. Wyglądała tak niewinnie, tak pięknie, pachniała tak przyciągająco, mimo że przez kilka dni nie zaznała kąpieli. Postanowiłem najpierw zatroszczyć się o jej zdrowie, a potem wytłumaczyć jej całą sytuację. Wykąpała się z pomocą jednej ze służących. Potem zająłęm się jej ranami, miała ich kilkanaście na swoim ciele, niektóre większe, niektóre mniejsze, uleczyłem ją swoją krwią, mimo że protestowała i nie chciała jej pić. Od początku wiedziała, że jestem wampirem. Z jednej strony bała się mnie, z drugiej jednak była ciekawa mojej osoby i było jej wszystko jedno co się z nią teraz stanie- przeszła w swoim życiu już niejedno. Opowiedziała mi swoją historię, a ja jej swoją. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym przez długe godziny, była osobą niezwykle inteligentą i mądrą. Mówiła mi o swoich marzeniach i pragnieniach, a ja jej o swoich, czułem jakbyśmy znali się od dawna i rozumieli bez słów. Chciałem wrócić do Polski, ona także, więc obiecałem jej, że zabiorę ją ze sobą. Przedstawiłem jej swój plan, oczywiście nie wchodziłem za bardzo w szczegóły. Wied