pamiętnik . 3 .
– Obrzygałaś misia – z szerokiem uśmiechem wyciągnąłem dwoma palcami zatopionego w jej płynach pluszaka. Roześmiała się głośno i – mimo siedzenia w wymiocinach – uroczo.
- Obrzygałam misia – błądziła wzrokiem i rękoma wokół łóżka. Widać znalazła to czego szukała, bo rzuciła we mnie swoim butem.
- Za co to? – za cholerę nie mogłem wpaść na cel tego jakże fascynującego zjawiska.
- Za nic – wstała, brodząc niezdarnie w brudnej pościeli, podeszła i dała mi mokrego całusa.
- Dobra – jęknąłem, plując na podłogę – a teraz idź się umyj – spojrzała tylko tym swoim niby obrażonym wzrokiem i podreptała na palcach do łazienki.
***
Zasłużyłem na piwo. Parapet przyjął mnie bez narzekań, a do tego przejął zapach jej płaszcza leżącego niedaleko, co jeszcze bardziej poprawiło mi humor. Eksploduję dziś – stwierdziłem ucieszony idealnym początkiem przeklętych godzin dziennych.
- Daj mi piwo – krzyknęła trzymając najpewniej głowę w zlewie.
- Mam tylko jedno.
- No to daj.
- Ale mam tylko pół.
- No to daj!
- Ale jak dojdę do ciebie to już nie będę miał. Ale mam bułkę.
- Pierdol się.
- Ja? Po co, skoro mam… - wyszła z łazienki szorując włosy ręcznikiem – … ciebie
–
mruknąłem zachwycony powrotem i możliwością patrzenia na jej
rozkołysane ciało. Podbiegła nadspodziewanie szybko i wyrwała mi
butelkę z dłoni.
- Drapieżca zaatakował ofiarę – roześmiałem się głośno.
- Pierdol się – wybełkotała ,ledwie odrywając usta od gwintu.
- Nimfomanka – stanąłem z tyłu i zaczepiłem łapy o jej biodra. Miała jeszcze dużo ciepła
ale odepchnęła mnie stanowczo i okręciła się wystawiając na pierwszy plan kształtne piersi. Usiadła na stole i lekko rozchyliła nogi.
- Wyliż – wymruczała błagalnie.
- Chciałoby się – przewróciłem oczami – Kochana, nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki –
na mojej twarzy zawitał szyderczy uśmiech.
***
Po raz trzeci usiadłem na parapecie