P.S Kocham Cię
Kochanie,
To niesamowite, ale wiesz, że jesteś dopiero trzecim mężczyzną, do którego zwracam się w taki sposób... Wiedz, również, iż z każdą z tych osób łączyło mnie coś szczególnego: nieme porozumienie, bliskość, akceptacja własnych zalet oraz wad, fascynacja, ciekawość, pożądanie, zrozumienie, miłość … To wyjątkowi ludzie, którzy zrobili małą - wielką rewolucję w moim dotychczasowym życiu, często zupełnie wywracając je do góry nogami. Zmieniając moje światopoglądy oraz postrzeganie. Ucząc bycia lepszym człowiekiem, kobietą. Jestem wdzięczna przeznaczeniu, że mogłam ich poznać i choć przez jakiś czas kroczyć z nimi ścieżkami utkanymi beztroskimi marzeniami. Są to dobre wspomnienia, ciepłe chwile, unikatowe momenty. Nazywane u podnóży Andów, a dolną Paraną „delicadeza de sentimentos” czyli delikatność uczuć... Nigdy nie żałowałam, że powiedziałam owo pieszczotliwe - Kochanie...
Wiesz, czego pragnę tej nocy? Żebyś był przy mnie blisko... Tak, jak nigdy dotąd. Wejrzyj w głąb mnie i dotrzyj, aż do samego serca. Spojrzyj, w te ufne herbaciane oczy i powiedz, że wszystko będzie dobrze. Bym się nie martwiła, bo jestem na tyle silna i zdeterminowana, aby wygrać każdą walkę oraz pokonać wszelkie przeciwności losu. Powiedz też, że we mnie wierzysz, a drzemiący ogień roznieci się na nowo, dodając otuchy i pokrzepienia. Budząc z głębokiego snu zapomnianą od lat wojowniczkę.
Wracając ponownie do nas... Wystarczy żebyś po prostu był. Niekiedy milczenie we dwoje bywa kojące. Właśnie tego potrzebuję, byśmy po prostu egzystowali sami dla siebie. Myślami przestawiając uporządkowany ład planet. Byśmy byli panami wszechświata. By nie było dla nas rzeczy niemożliwych. Może też po to abym mogła schronić się w Twoich ramionach. Niczym pod skrzydłami mojego anioła stróża, w końcu czując się bezpieczną i nawet, gdy zroszę Twoje ramiona łzami, nie będą one gorzkie, a dające oczyszczenie. Katharsis. Słodkie ukojenie w godzinie próby. Najtrudniejszej, na jaką do tej pory zostałam wystawiona. Zasypiając wtulona w Twoje rozgrzane ciało, czując ciepły oddech na karku i smak ostatniego pocałunku na ustach wiem, że wygram, a teraz mogę spokojnie zasnąć, ponieważ nie pozwolisz mnie skrzywdzić. Istoto zesłana mi z niebios...
Mój Skrzydlaty.
Jest jeszcze jedna kwestia, o której chciałabym Ci przypomnieć. Chyba kiedyś o tym wspominałam.
Kiedy raz roznieci się płomień może okazać się, że nie uda się go już nigdy ugasić, a wtedy spłoniemy we dwoje… Lecz to nie będzie tortura, a największa z rozkoszy…
Przypomnij sobie to zdanie, kiedy nie będzie mnie koło Ciebie, a gdy Ty zatęsknisz do mnie.
Ach i najważniejsze:
P.S. Kocham Cię
L.