Oszukać przeznaczenie cz. III
Adaś urodził się trzynastego maja i jest piękny! Pełen powagi ssie dolną wargę i jest w tym prześmieszny i uroczy. Jest nadzwyczaj spokojny, właściwie to nie płacze. Nawet to dziwne. Jutro wracają do domu a ja nie mogę się już doczekać.
Patrzę jak Adaś rośnie i robi się podobny do Piotra. Jest wyjątkowo ładnym dzieckiem. Martwi mnie jedynie, że ma dopiero pięć lat a już taki poważny. Dlatego pewnie nie umie się bawić z dziećmi. Jeszcze gorsze jest to, że nie umie okazywać uczuć, jest taki oziębły. Przecież tak się staramy! Piotr próbuje bagatelizować sprawę ale przy nim Adaś jest inny. Nie widzi na co dzień jego zachowania, jak ja... Boję się co będzie dalej...
Zupełnie zapomniałem o przeszłości a to przecież tam leży mój klucz do szczęścia, co będzie jak przyjdzie mi zapłacić za te wszystkie lata... Powiedział siedem lat a czas tak szybko mija. Zaczynam się niepokoić. Czasem się łudzę, że to był wymysł mojej wyobraźni, lecz nie wierzę w nic darmo. Mam przecież wszystko, tak jak kiedyś nie miałem niczego. Alicja jest jednak taka dobra, że mnie to uspokaja. Gdy wieczorem całuję ją na dobranoc zasypiam spokojnie.
Myślę, że nasze dziecko jest złe. Nie powinnam tak myśleć, ale nic na to nie poradzę . Adaś kłamie tak perfidnie, że niejeden dorosły mógłby się od niego w tym względzie uczyć. Myślałam, że dam radę dobrze go wychować, lecz jest coraz gorzej i gorzej. Czasem patrzy na mnie z taką nienawiścią. Nawet jak mówi – mamo – brzmi to obco i rezerwą. Boże, czy to może być moje dziecko?! Zaczynamy pomału traktować się jak wrogowie. Przy Piotrze Adaś stara się być grzeczny. Skąd taka kalkulacja u małego dziecka?
Alicja ostatnio jest smutna i cicha. Zamknęła się w sobie a ja nie potrafię jej pomóc. Może przeczuwa, że coś ma się wydarzyć? Chciałbym się modlić gorąco do Boga, by odsunął ode mnie ten straszny lęk o nią...ale jakoś nie umiem. Jutro urodziny Adasia i minie siedem lat. Boję się, chociaż nie mam pojęcia co złego może się nam przydarzyć. Lepiej na wszelki wypadek nie wychodzić z domu. Zamówiliśmy kolorowy tort i będziemy po prostu spokojnie świętować. Adaś dostanie duży wóz strażacki z długą składaną drabiną i kilku strażaków. Takie fajne zabawki można teraz kupić, za moich czasów tego nie było.
Obudziła mnie cisza, dziwna i nienaturalna, jakby nikogo nie było w domu. Pospałem dłużej ale to dopiero dziewiąta...
Boże, ratuj, bo oszaleję! Już od progu czułem, że coś jest nie tak... Alicja zabiła Adasia! Zabiła naszego małego synka! To tak straszne, że nie mieści mi się w głowie!
Wszędzie pełno krwi i ona z nożem...Jak u takiego dziecka może być aż tyle krwi?! Otworzyłem szeroko drzwi, żeby ktoś coś zrobił, nie miałem siły na nic więcej... A ona stała zastygła i blada, tylko oczy miała takie ogromne...
Czy to moja wina?! Moja wina, że chciałem być szczęśliwy?!